Wpis z mikrobloga

Co znaczą nasze słowa?
Jak słowa zmieniają postrzegany świat?
Czy nasze marzenia faktycznie są takie, jakie się wydają?

Rozmyślania Jordana Petersona z "12 Rules for Life" w.w.t.

Możesz użyć słów, by twój świat dostarczył ci to, czego chcesz. [...]. To specjalność sprzedawców, reklam, podrywaczy, opanowanych przez slogany ideologów i psychopatów. To rodzaj narracji, który ludzie podejmują by wpłynąć i zmanipulować innych. To robią studenci, gdy piszą esej, żeby podobał się profesorowi, zamiast wyraźnego wykazania swoich własnych myśli. To jest to, co robi każdy, gdy czegoś chcę, i decyduje się na zakłamanie, by się spodobać.To machinacje, rzucanie sloganami i propaganda.

Przeprowadzając takie życie to bycie opanowanym przez swój chory wymysł, i dostosowywać do niego swoją mowę i akcje by wywołać określony skutek. Na przykład: "by udowodnić że mam (lub miałem rację", "by wyjść na kompetentnego", "by wznieść się na wyżyny hierarchii dominacji", "by uniknąć odpowiedzialności", "żeby dostać awans", "żeby poświęcono mi uwagę", "by upewnić się, że wszyscy mnie lubią", "by wyglądać na męczennika", [...], "by usprawiedliwić moją aspołeczność", [...], "by wyjść na świętego" (ten jest szczególnie zły). O tym wszystkim mówił Alfred Adler. Mniej sławny rodak Sigmunda Freuda nazywał to "kłamstwa życiowe". [Peterson podaje life-lies, tak ja to tłumaczę, być może inaczej było w "oficjalnych" tłumaczeniach dzieł Adlera]


Ktoś żyjący "kłamstwem życiowym" manipuluje rzeczywistość percepcją, myślą i działaniem, tak by tylko nieliczne i wcześniej przemyślane rezultaty miały miejsce. Takie życie bazuje na dwóch założeniach:

Pierwsze zakłada, że aktualna wiedza wystarcza, by zdefiniować co jest dobre, aksjomatycznie, daleko w przyszłość.

Drugie, to że rzeczywistość byłaby nie do zniesienia jeśli pozostawiona ze swoimi "środkami wyrazu"

Pierwsze jest filozoficznie nie dopuszczalne. To w co aktualnie celujesz, może nie być warte zdobywania, tak jak to co robisz teraz może być błędne.

Drugie jest znaczenie gorsze. Ma sens jedynie gdy rzeczywistość jest sama w sobie nie do zniesienia i jednocześnie, czymś co można łatwo zmanipulować i zniekształcić.

Zdolności racjonalizmu zmierzają niebezpiecznie ku pysze: "To co wiem, jest wszystkim, co trzeba wiedzieć"

Widziałem jak ludzie definiują swoją utopię i naginają wokół niej swoje życie. Skłaniający się ku lewicy student przyjmuje modną postawę przeczącą autorytetom i spędza kolejne lata przepracowując w urazie walcząc z wiatrakami swojej imaginacji. [...]

Naiwnie postawiony cel przeobraża się z czasem, w złowrogie "kłamstwo życiowe". Czterdziestokilku-letni klient powiedział mi opowiedział mi o swojej "wizji" postawionej przez młodszego siebie: "Widzę siebie na emeryturze, na wyspie w tropikach, pijącego Margarity w świetle słońca." To nie jest plan. To plakat biura podróży. Po ośmiu Margaritach, możesz jedynie oczekiwac kaca. Po trzech tygodniach dni przepełnionych Margaritą, jeśli jeszcze twój mózg działa, jesteś znudzony i obrzydzony samym sobą. Po roku, jesteś już żałosny. To po prostu nie jest dobry myślenie na dalsze życie. Takie zbytnie uproszczenie i zakłamanie jest typowe dla ideologów. Przyjmują jeden aksjomat: rząd jest zły, imigracja jest zła, kapitalizm jest zły, patriarchat jest zły. Uważają, że wszystko jest wytłumaczalne przez swoje założenie. [...]. Uważają, przez swoją szkodliwą teorię, że świat można poukładać, gdyby tylko oni mieli władzę.


Dodam od siebie cytat wcześniej wspomnianego Alfreda Adlera, który uderza w niektóre komentarze, które pojawiły się pod moimi postami.

"Łatwiej walczyć o zasady, niż ich przestrzegać"


Miłej niedzieli Mireczki ;)

#jordanpeterson #filozofia #psychologia #gruparatowaniapoziomu
  • 2