Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Boże, kilka dni mieszkania razem i o co pierwsza porządna kłótnia? O miejsce przy stole... Ja myślałem, że my jesteśmy dorosłymi ludźmi, którzy takie rzeczy załatwiają jak dorośli ale chyba jednak nie. Ja i dziewczyna mamy po 29 lat, 2 lata razem, zdecydowaliśmy się że zamieszkamy razem w jej mieszkaniu, wprowadziłem się w czwartek. W niedziele było małe przyjecie z okazji jej urodzin, było zaproszonych trochę naszych najbliższych znajomych. Był obiad, a później ciasto i kawa, łącznie z nami było 9 osób. Nakryliśmy do stołu, wszystko już przygotowane, wszyscy byli na miejscu, czas siadać do stołu i ja usiałem przy jednym krótszym boku. Problem jest taki, że prostokątny stół stoi przy takiej ściance działowej i nie można usiąść przy jego drugim krótszym boku bo on przylega do ściany, stołu nie można było za bardzo przestawić bo salon jest mały i stać musi tak jak stoi. Więc zająłem jedno wolne miejsce przy tym krótszym boku, z kuchni wychodzi moja dziewczyna z daniami i mówi do mnie przy wszystkich, że ona tu usiądzie, zrobiło mi się po prostu głupio, ze chciała mnie z tamtą przepędzić, na co odpowiedziałem, ze ja wole tu siedzieć i ona powiedziała, że ona tu musi siedzieć bo jak bedzie zbierać talerze czy przynosić dania to będzie jej łatwo z tego miejsca i nie bedzie musiała się przeciskać między innymi i że to jej miejsce. Zamin zdążyłem coś powiedzieć jeden kolega powiedział zeby tam usiadła bo to przecież solenizantka, w sumie racja niech więc tam siedzi. Więc ona siedziała na tym swoim miejscu a ja zaraz po jej prawej stronie, chociaż ona też tam mogła siedziec to z tego miejsca tez nie musiałaby sie przeciskać, no ale dobrze.
problem pojawił się następnego dnia, jak przyszło nam zjeść obiad razem. Ja usiadłem przy tym krótszym boku, na co ona znowu do mnie, czy ona może tu usiąść bo to jej miejsce. Wkurzyło mnie to i zapytałem się jej o co jej teraz chodzi. Ona powiedziała, ze o nic tylko chce usiąść przy swoim miejscu. No i wywiązała się między nami dyskusja.
Wszyscy dobrze wiemy i nie mówie że nie, ze miejsce przy stole ma trochę znaczenie. Przeważnie jest tak, ze właściciele mieszkania czy ogólnie mówiąc partnerzy siadaja na przeciwko siebie przy stole i świadczy t on tym, że to oni są gospodarzami. Źle bym się czuł jako facet kiedy ona siedzi na tym głównym miejscu a ja jak jakaś pierdoła koło niej. Głowa rodziny powinna siedzieć na tym głównym miejscu i tak powiedziałem, na co od odpowiedziała że przecież my razem jesteśmy głową rodziny i że ona jest przyzwyczajona do tego miejsca i chciałabym tu usiąść. Po pierwsze tą wypowiedź odebrałem jako przytyk, że chciała wypomnieć mi że zarabiam mniej od niej a po drugie, ze ona wcale nie traktuje mnie jka głowy rodziny, co z resztą powiedziała wprost. No miałem zrobić? Przecież nie będę się z nią kłócić o miejsce przy stole i ustapiłem bo inaczej kłóciłaby się ze mną przez najbliższe kilka minut. Usiadłem koło niej ale czułem się fatalnie, Nie wiem jak to bedzie kiedy beda u nas jakieś imprezy, bedę jak ten cieć siedzieć koło niej a ona będzie udawać panią domu? No i takim to sposobem pokłócilismy się o miejsce przy stole. Od tego momentu jest dziwna atmosfera, niby wszystko ok i dobrze ale gdzies czuje że jestem jest coś nie tak. Wrócić znowu do tego tematu czy dać spokój i czekać spokojnie na rozwój sytuacji?

#zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 86
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja też mam ulubione miejsce przy stole, mój niebieski ma swój ulubiony fotel, kiedy jestem w domu rodzinnym nie siadam przy stole w rogu kuchni, bo wiem że to ulubione miejsce mojej mamy. To jest całkowicie normalne i nie ma co wciągać w to pieniędzy(LOL) i dominacji(choć np. jest miejsce dla solenizanta). Ona chciała Ci zakomunikować że traktuje Cię na równi, jak partnera, a ty wyjechałeś z kompleksami i kasą