Wpis z mikrobloga

Podchodzi do mnie zadbany, na oko 35-letni mężczyzna z miną ponurego żniwiarza, ciska na recepcję paragon z parkingu podziemnego i cedzi
- Poproszę fakturę
- Na jakie dane?
- Nie mogę powiedzieć na głos, RODO
- Proszę przybić pieczątkę albo napisać dane na karteczce
Po czym podsuwam mu rzeczoną wraz z długopisem. Mężczyzna gryzmoli coś pismem człowieka, który po przejściu na pisanie wszystkiego na klawiaturze zapomniał pisma odręcznego.
Wbijam dane, drukuję fakturę i wręczam ją mężczyźnie siląc się na resztki uśmiechu. Mężczyzna bez słowa bierze kartkę i czyta treść, by po kilku sekundach zmarszczyć czoło.
- Tu jest błąd, nie ma sp. z o. o. w nazwie
- Bo taką nazwę mi pan napisał na kartce
- Mogła się pani przecież domyślić
A no pewnie, że mogłam. Poprawiłam dane, jeszcze raz druk, wręczam ponownie arkusz, tym razem już z kamienną twarzą i chłodnym "proszę"
- Tu jest jeszcze jeden błąd pani lacuna - mężczyzna spojrzal mi głęboko w oczy
- W czym problem? - kamienna twarz powoli przeradza się w grymas
- Zapomniała pani napisać swojego numeru telefonu?
Zdębiałam, on widząc moje zaskoczenie szybko dodał
- To może nie czekajmy i spotkajmy się dzisiaj na kawie, o której pani kończy?
Podziękowałam, mężczyzna szybko się ulotnił, a mi zostało jeszcze 9 godzin, ponieważ ze względu na siedzący charakter pracy muszę właśnie tyle poczekać, żeby mieć dostatecznie dużo miejsca na rozchodzenie żenady, której właśnie doświadczyłam

#logikaniebieskichpaskow #podrywajzwykopem #cringe
  • 79