Wpis z mikrobloga

Kolejny dzień w raju z "uczestnikami ruchu" zwanymi tudzież rowerzystami.

Jedziesz sobie spokojnie, dwa pasy w w jedną stronę, po prawej masz powierzchnie wyłączoną z ruchu, dalej linia ciągła, a to wszystko tuż przed przejściem dla pieszych z sygnalizacją świetlną. I wyobraźcie sobie jak miło zrobiło mi się na serduszku, gdy przed maską jadących samochodów z lewej na prawą rowerzysta wykonywał niebezpieczny slalom. Wszystko po to, aby pięknie zakończyć go dzikim przejazdem przez powierzchnię wyłączoną z ruchu, przecięcie linii ciągłej i wlecenie na pasy z sporą prędkością, gdzie piesi mieli zielone i spokojnie przechodzili, aby tylko dostać się na upragniony chodnik i slalomem między ludźmi czmychnąć dalej ku lepszemu jutru.

Ważne, że kask był, porządny rower i jebitnie zielony strój. Bo przecież oni jeżdżą tak bezpiecznie, że nie wolno zwrócić uwagi.

#zycie #codziennosc ##!$%@? #rower #jazdapochodniku
  • 4
@wsciekle_piesci_weza: Tak boli dupa, że mimo, iż jechałem 20 +/- km/h ładował się ewidentnie wielu osobom przed maskę (bo on ma "kolarzówkę" to może) i tylko trzeba było czekać, aż komuś się na nią wpieprzy. Nie pamiętam, aby rowerzysta miał prawo robić takie manewry, stwarzając zagrożenie w ruchu. Pomijam łamanie przepisów i to wielu. Najlepsze w tym wszystkim, że jak on Cię tyknie czy Ty go, to nie ma oc, ciąganie