Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Często widzę tutaj na wykopie, kiedy ludzie w naprawdę ciężkich przypadkach polecają pójście do poradni małżeńskiej.

Przed rozwodem z byłą żoną korzystaliśmy z tych poradni kilka razy i powiem wam, że jak w związku jest bardzo źle to ta poradnia się na #!$%@? przyda. Tylko stracicie kasę jeśli u was nie ma darmowej, czas, nerwy, a i efekty będą nic nie warte. Oczywiście mogę się mylić bo każdy człowiek jest inny, ale przed pierwszym razem zrobiłem spore rozeznanie w tym kierunku i wielu ludzi to mówiło, ale i tak postanowiłem spróbować. Nie było warto.

Opiszę co mnie do tego skłoniło.

Z żoną byliśmy dobrym małżeństwem, na ogół było dobrze, chociaż były też gorsze dni. No jak to w małżeństwie. Problemy zaczęły się przy drugim dziecku. Otóż moja była żona z dnia na dzień stwierdziła, że ona już nie wraca do pracy, bo musi zajmować się dziećmi. No ja w jakimś stopniu to rozumie, ale nie w sytuacji, gdzie ja zarabiałem wtedy 2700 zł, ona 1300. Z tego 1600 szło na bieżące opłaty oraz niecałe 900 rata kredytu za mieszkanie. Doszła dwójka dzieci, więc życie za 2700 +/- 500 zł co nam rodzice dawali stało się ciężkie.

Musiałem jeszcze po pracy lecieć do drugiej dodatkowej, pracowałem po 13-14 godzin na dzień, spałem 5 bo dojazdy , wiecznie wyczerpany, weekendy w pracy, święta w pracy i w ogóle cały czas tylko praca i praca, kiedy ona siedziała w domu i zajmowała się dziećmi, a każdy temat podjęcia przez niej pracy bo było bardzo ciężko kończył się awanturą.

Śmiało mogła iść do pracy bo dzieci było z kim zostawić. Jej rodzice mieszkają 200 metrów dalej, moi 300 i oni sami wyrazili, wręcz naciskali że dzieci mogą zostać, żeby ona podjęła pracę, no ale ona była głucha na wszystkie prośby.

W końcu było coraz gorzej. Nie dość że finansowo ciężko to jeszcze w związku było źle.
Ja tyrałem, dzieci praktycznie nie widziałem bo jak wychodziłem to spały, jak wracałem to też już spały. Uwierzcie mi, dla osoby która zawsze chciała być ojcem, niemożliwość spędzania czasu z dziećmi była dodatkowym obciążeniem psychicznym. Mówiąc wprost, #!$%@?ło mnie to.

W końcu znajoma poleciła mi poradnie małżeńską. Z początku nie chciałem, ale jednak dzieci to potężna broń, a chęć bycia z nimi potrafi przełamać wszystkie bariery.

Nie było łatwo, pierwsze rozmowy o terapii kończyły się niczym innym jak awanturami, bo to nie ona ma problem tylko ja. No ale w końcu udało się ją namówić i poszliśmy.

Wszystkie sesje dały nam w sumie złudną nadzieje, że może być dobrze. Z poradni wychodziliśmy z lepszym nastawieniem i chęcią zmian, ale to trwało 1-3 dni, później wszystko wracało do „normy”

W poradni byliśmy kilka razy i za każdym razem było to samo.
Wizyta > chwilowe poprawa > powrót do normy.

Jakby terapia nie wyglądała to i tak za każdy razem kończyło się tak samo.

Psycholog dwoił się i troił, ale to i tak guzik dało. U nas było już tak źle, że po prostu nie dało się tego naprawić żadnym sposobem. Jedynie rozwód był wyjściem. Przynajmniej dla mnie, bo wszystko inne zawiodło. Jak już powiedziałem że odchodzę to było pełno płaczu, strachu, obietnic że się zmieni i pójdzie do pracy. Za pierwszym razem uwierzyłem i co? 2 rozmowy i fajrant. Znów to samo. Za drugim razem nie dałem się nabrać.
Teraz jeszcze czeka mnie walka o opiekę nad dziećmi, bo ona nadal pracy nie podjęła, a ja nie chcę żeby moje dzieci żyły w nędzy.
#zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 18
@LM317T: zajmowanie się dziećmi to też praca (zrzucanie tego na dziadków nie jest roziązaniem). Nigdzie nie napisałem, że kobieta nie może być głową rodziny, wtedy facet zajmuje się dziećmi. Jeżeli obojgu to odpowiada, to jest ok. Nie wyobrażam sobie nie być w stanie utrzymać własnej rodziny.
@AnonimoweMirkoWyznania: ZAWSZE warto iść do poradni, powód podali koledzy powyżej. W przypadku jakiegokolwiek sporu sądowego masz dowód, że były starania poprawy. Istotne jest też to, CO konkretnie pojawia się w dokumentacji, przy czym od psychologa możesz dostać tylko opis dokumentacji, a nie wszystko, co jest zapisane. Od psychiatry dostajesz pełną dokumentację tego, co zapisał, przy czym oni często nie zapisują połowy problemów, o których wspominasz.

Dlatego może się okazać, że dokumentacja