Wpis z mikrobloga

#historia #sady #neuropa #sn #tklive #ameryka #usa

Polecam bardzo dobry tekst w Gazecie Prawnej, opisujący próbę podporządkowania amerykańskiego Sądu Najwyższego prezydentowi Rooseveltowi:

https://www.wykop.pl/link/4417745/jak-w-usa-walczono-z-sadem-najwyzszym/

tl;dr
-Sąd Najwyższy uznał za niekonstytucyjne szereg ustaw, istotnych dla programu New Deal, mającego podnieść Amerykę z kryzysu
-prezydent Roosevelt złożył projekt ustawy, pozwalający mu nominować dodatkowych sędziów, o "właściwych" poglądach
-w radiowym przemówieniu Roosevelt mówił:

Gdy Kongres próbuje ustabilizować krajowe rolnictwo, polepszyć warunki pracy, obronić biznes przed nieuczciwą konkurencją, ochronić nasze krajowe zasoby, i na wiele innych sposobów obsłużyć nasze krajowe potrzeby, większość Sądu przypisuje sobie prawo ignorowania mądrości tych praw i zgadzania się lub nie zgadzania z publiczną polityką zapisaną w tych prawach”. Dodał, że jego celem jest „ochronić konstytucję przed Sądem i Sąd przed nim samym".


-doradca prezydenta, Harry Hopkins, tłumaczył:

"To zwykłe stwierdzenie faktu, że jeśli skład Sądu się nie zmieni, dwóch, trzech starszych sędziów żyjących w swoim własnym świecie i myślących kategoriami minionych dni będzie mogło nadal blokować nieomal wszystkie wysiłki wybranego przez lud prezydenta i wybranego przez lud Kongresu, aby naprawić te bolączki... Ci, którzy sprzeciwiają się temu planowi, nie boją się o demokrację, a boją się demokracji”.


-prezydent miał większość w obu izbach Kongresu; jednak nieoczekiwanie, stanęła przeciwko niemu nawet jego własna partia

Senator z Wirginii Carter Glass przedstawiał prezydencki plan jako „wyjątkowo nikczemny, całkowicie odarty z moralnej wrażliwości i bez precedensu w dziejach republiki”.

"Broń, którą wybiera prezydent, jest obosieczna. Dziś służy sprawie wolności, jutro mogłaby się okazać efektywna w rękach innego prezydenta” – pisał demokratyczny kongresmen David Worth Clark z Idaho. „Zadaję sobie pytanie, a co by było, gdyby to Hoover przedstawił podobny plan” – hamletyzował w listach stary przyjaciel Roosevelta, senator George Norris.


55-letni Burton Wheeler, senator z Montany, uchodził za zwolennika Nowego Ładu i nieraz krzyżował szpady z konserwatystami. Jednak u niego niechęć do „ekonomicznego rojalizmu” sądów mieszała się z przekonaniem, że są one źrenicą wolności. Senator, z wykształcenia prawnik, przypominał czasy I wojny światowej, gdy on sam jako prokurator stanowy odmawiał przyłączenia się do represji przeciw pacyfistom, a podobnie czyniło wielu sędziów. Wheeler opowiadał się za mało realną poprawką konstytucyjną: „Jestem przeciw propozycji prezydenta, gdyż stanowi ona parodię i kompromitację propozycji liberałów. Nie rozwiązuje problemu, o który oni walczyli i walczą nadal. Umieszcza po prostu w Sądzie Najwyższym sześciu politycznych nominatów".

"Jeśli plan powiedzie się, Sąd stanie się plastyczny jak guma do żucia, będzie zmieniał swój kształt z dnia na dzień i z godziny na godzinę” – głosił komentator Henry Mencken, który na pewno nie był „ekonomicznym rojalistą”.


-tymczasem Sąd Najwyższy, pod wpływem wydarzeń, zmienił linię orzeczniczą i stał się mniej nieprzychylny reformatorskim projektom (znaczenie miała zwłaszcza wolta sędziego Owena Robertsa)

-senacka komisja, w której większość stanowili ludzie z partii Roosevelta, zaopiniowała projekt prezydenta następująco:

Został on przedstawiony Kongresowi w sposób zaciemniający właściwie cele. Nie rozwiązał problemu wieku w Sądzie ani nie obalił decyzji, w których głosy są mocno podzielone. Nie dotknął kwestii prawa Sądu do unieważniania ustaw, ani nie pozbawił żadnego sędziego prawa do wydawania nakazów. Nie zredukował kosztów postępowania ani nie przyśpieszył procedur. Jest to propozycja bez precedensu i nie poddaje się osądowi”.


-pomysł Roosevelta upadł; aby nie kompromitować prezydenta, dyplomatycznie nie poddano go pod głosowanie