Wpis z mikrobloga

@CountGrishnackh: Fajne o było, ale mam wrażenie, że jakby przedwojenni moderniści wiedzieli jak masowy modernizm negatywnie wpłynie na krajobraz w dalszych etapach jego rozwoju w budownictwie jednorodzinnym to by nieco przyhamowali. Chodzi zwłaszcza o krajobraz wsi i mniejszych miast i miasteczek. Ale faktem jest, że ten przedwojenny (jeśli chodzi o budownictwo jednorodzinne) miał znacznie więcej sznytu i był znacznie bliżej światowej czołówki lat 30 niż ten z lat 60-70 czołówki ówczesnej
@kubako: Czy ja wiem czy tak na pozór. Źródła są te same tylko coś takiego zaszło za PRL-u, że pokraczność i brzydota wyszła z tego niesamowita. Kubiczny modernizm budownictwa jednorodzinnego to była przed wojną domena takiej klasy średniej (czasami nawet nie tylko tej najzamożniejszej) z miast gdzie skupiał się w nowych, zacisznych osiedlach. W takich skupiskach i kontekście to miało ręce i nogi, ale moderniści przedwojenni nie byli jednak tak krnąbrni
tylko coś takiego zaszło za PRL-u, że pokraczność i brzydota wyszła z tego niesamowita


@kult_cwaniaka: Chyba głównie to, że zasadniczo całą szkołę projektowania, sprowadzono do właściwie jednego, i to nie najlepszego projektu, powielonego w milionie egzemplarzy. I rzeczywiście budowanego raczej najniższym kosztem z materiałów "jakie akurat były". W takich warunkach łatwo obrzydzić dowolną rzecz.

Dodam też, że imho niezupełnie źródła są te same. Między przedwojennym modernizmem, a tym co teraz widzimy
@kubako: Oj, mi się wydaję, że to nie tylko o praktyczność tu chodziło, ale o mieszankę specyficznie, ludowo pojmowanej wystawności i nowoczesności. W latach 20 w miasteczku Pessac w Francji Le Corbusier na zlecenie pewnego lokalnego przemysłowca-filantropa zaprojektował takie osiedle robotnicze. Oczywiście awangarda niebywała, miejsce do mieszkania dla człowieka przyszłości, transparentnego i bezklasowego. Moderniście, inteligentowi wydawało się, że klasa robotnicza tylko czeka na to aby ktoś zdjął z nich odium ich