Wpis z mikrobloga

  • 230
Mirki, co się u mnie ostatnio na budowie odjaniepawliło to głowa mała...

Ale po kolei:

Pracuję na sporej budowie związanej z przebudową linii kolejowej.

Mam na budowie spycharkę z operatorem, na potrzeby RODO nazwijmy go Frankiem.

Tak więc Franek dostał jednego dnia zadanie: rozgarnianie i równanie gruntu na odkładzie. Prosta robota, a na fajrant miał zostawić na miejscu spycharkę, wrócić z buta na zaplecze z a potem którymś autem na kwaterę.

Ale były dwa auta które wracały na jego kwaterę - i tu robi się wesoło.

O 20 telefon z kwatery do majstra: Franek nie wrócił na kwaterę (obie ekipy myślały że wrócił z tą drugą xD), telefonu też nie odbiera.

okurdebele.jpg

Chłopaki pojechały na budowę go szukać. Patrzą, a ślady spycharki prowadzą gdzieś w bok, poza budowę.

cotusie.png

Idą ich tropem, patrzą że skręcają na drogę, biegną w stronę zaplecza budowy, po czym po jakichś 100 metrach, na środku drogi... po prostu urywają się.

TheXFiles.mp3

Chłopaki lekko spanikowane, zaczynają biegać po całej okolicy i szukać po polach, miedzach i rowach. W końcu jakieś pół kilometra dalej, idąc w zupełnie innym kierunku, znajdują ślady gąsienic prowadzące z drogi w pole, a dalej w kierunku autostrady. Ślady prowadzą na przełaj przez pola i drogi dwa kilometry, aż do bardzo głębokiego rowu przy samej autostradzie. W rowie tym znaleźliśmy naszą spycharkę, a obecna w tym miejscu policja powiedziała nam, że operatora zabrało pogotowie.

Co się okazało?

Wg opinii lekarzy Franek w trakcie pracy dostał udaru cieplnego, otumaniony wyjechał spycharką z miejsca pracy, półprzytomny próbował jeszcze wrócić, po czym stracił całkowicie przytomność, a spycharka zaczęła jechać do tyłu najpierw drogą, a gdy ta skręciła zjechała w pole, dalej 2,5 km przez uprawy, i gdyby nie ten głęboki rów to pewnie by na autostradę wjechała, dzięki czemu bylibyśmy w wiadomościach ()

Frankowi na szczęście nic poważnego się nie stało i następnego dnia wypisali go ze szpitala.

#budownictwo #budowa #pasta #truestory
  • 9