Wpis z mikrobloga

Z Emilią J. było tak:
Wracałem od psychiatry i na 'patelni' przed stacją Centrum podeszła do mnie i zaczęła pier###ć o pszczołach. Ja jako #przegryw z social anxiety i schizotypowym brakiem innych ludzi do otwarcia gęby nigdy nie przepuszczam okazji. Zwłaszcza w naszym Buc City. Poszliśmy z jakiegoś wymyślonego powodu na ławkę przy pasażu Wiecha. Ona pieprzyła o pszczołach a ja... o psychopatach zaciągających dziewczyny w odludne miejsca by zrobić im krzywdę. Nie bała się, zaproponowała kawę. Koniec końców na greenpeace nie wpłaciłem (z jakiegoś powodu PKO nie chciało przyjąć zlecenia stałego, a ona twierdziła, że wpłaty jednorazowej nie chce, dziwna polityka bezpieczeństwa). No i opowiadała jak to awansuje do biura i nie będzie chodziła w tej zielonej kurtce.
Po powrocie do domu wystalkowałem ją na Facebooku i dodałem do znajomych. Napisałem, że obiecała kawę, ona lajkowała moje wpisy o LSD, więc umówiliśmy się na wspólne ćpanie. Zaprosiła mnie do swojego mieszkania w Otwocku (dowcip: czemu w Otwocku nie ma psòw? Bo zjedli. Koniec dowcipu).
Wzięliśmy razem po 250 ug od jej vendora (zakupione na Silk Road 3.0 tuż przed zamknięciem przez policję. Co ciekawe ja też zaopatrywałem się u tego samego Welle07, ale już na AlphaBayu, byłem jego ostatnim klientem, nim zwinęła go policja razem z wszystkimi vendorami z alphabay. Kupiłbym dzień później to zamiast #lsd przysłaliby CBA xD
Przez godzinę gadaliśmy głupoty, obserwując nawzajem jak wchodzi nam trip, opowiadając o wibrujących włóknach światła, traceniu wagi górnej połowy ciała, wreszcie o wzorach na ścianach. I zaczął się peak. Na zmianę odpływaliśmy do wewnętrznego świata by powrócić z nowymi ideami. Za oknem brzask, niebo składało się z szarych linii, muzyka docierała do nas w szustkich czterech wymiarów (zabawne, że na codzień zdajemy sobie sprawę tylko z trzech). Dla mnie ona składała się w całości z fraktali, dla niej ja byłem pokryty kwiatami i motylami jednocześnie.
Potem wszystko się uspokoiło - nadal geometria szalała, muzyka choć trójwymiarowa nadal była cudowna, faktura farby na ścianie układała się to w geometryczne, to organiczne wzory.
Zacząłem snuć opowieść o tym jak wszystko naprawdę JEST. O tym, że poza materią ożywioną rzeczywistość nie jest materialna. To tylko przemiany fazowe pól kwantowych. Nie ma tam zła. Moralność tyczy się tylko materii ożywionej. Ale my - nie wiem ilu nas jest - jesteśmy dziećmi innego świata, którzy stali się ludźmi z chęci przeżywania - uczuç, dpznań zmysłowych. Ona, ja, biedna dziewczynka z Iraku spalona żywcem, ale nie powinniśmy się smucić, wszak to życie, ono należy nie do nas, tylko do ludzi, w których się wcieliliśmy. Powinniśmy okazywać sobie miłość i radość z tego, że żyjemy jako ludzie. Na to Emilia mówi 'skończysz #!$%@?ć i wyliżesz mi cipę czy mam sama się obsłużyć?' Wylizałem.
Taki #brotip - jak chcesz wyleczyć się z heteroseksualizmu to wyliż cipę dziewczynie z greenpeace. Po LSD. One nie zanieczyszczają wody mydłem :/
  • 1