Wpis z mikrobloga

Przypomniała mi się jedna rzecz w związku z artykułem o rozruchach w Szczecinie - tu.

Ojciec miał miesiąc do wolności od kamaszy. Ślub zaplanowany we wrześniu. Żyć nie umierać.

Otóż nie. Wysłali go tam z wojskiem. Do dziś opowiada jak musieli stać z naładowaną bronią skierowaną w tłum. Na szczęście rozkazu nie wydano. W drodze powrotnej jeszcze zaatakowano ich pociąg na trasie do Modlina. Tata otrzymał nawet "dyplom" za "stawanie na warcie praworządności PRL bla bla", ale #!$%@?ł go do piwnicy i za bardzo nie lubi do tego wracać

Rok później urodziłem się ja. W lipcu. Gdy mama szła na porodówkę, jeszcze półki stały rzędem w occie i musztardzie. Kilka dni później tata przyniósł do szpitala jakieś czekolady i słodycze. Na zdziwienie mamy stwierdził, że dosłownie na dniach towar pojawił się w sklepach.

W 2017 r. zmarł mój dziadek. W jego szpargałach znaleźliśmy order za pracę dla jednej z powojennych organizacji antykomunistycznych. Strach, walki, bieganie po lasach - jak wiemy dzisiaj, na darmo. Jakimś cudem nie skończył z pistoletem z tyłu głowy. Żył potem na wsi i nie wychylał nosa.

Ja - teoretycznie żyję w kapitalistycznym kraju, oczywiście mam swoje sprawy, Polska ma swoje problemy i zagrożenia, ale nie martwimy się o brak srajtaśmy, słodyczy, czy nie ukrywamy się przed łapankami ze strony władz - naszych bądź obcych. Jest to powolny nadal, ale rozwój.

3 pokolenia, 3 inne światy.

Nie #!$%@? tego i nie wracajmy do XX wieku w wykonaniu Polski

#historiapolski #wspomnienia #gruparatowaniapoziomu
  • 1