Wpis z mikrobloga

Siema Mirki,

Potrzebuję pomocy od kogoś kto dobrze zna temat odszkodowań, likwidacji szkód i odwołań. Postaram się opisać w dużym skrócie. Sąsiadka zalała mieszkanie mojej mamy.

TUW z ubezpieczenia sprawcy wypłacił 150zł, po odwołaniu kolejne 180zł. Oczywiście kwota ta to jakiś żart, ponieważ mieszkanie zostało wyremontowane rok temu. Firma, która dokonała remontu wyceniła likwidacje szkody na około 2200zł (wycenę dołączyłem do odwołania). Ponieważ konieczne będzie zdemontowanie podwieszanego sufity, żeby ocenić rzeczywisty rozmiar uszkodzenia, sufit jest z z oświetleniem LEDowym, więc też potrzebny elektryk. Na suficie widoczne są zacieki, trzy punkty świetlne nie działają.

Likwidator ocenił, że wystarczy to pomalować i ewentualnie "wywiercić otwory, żeby sprawdzić jak wygląda regips z drugiej strony ( _)" . Po pierwszym odwołaniu w domu był rzeczoznawca ze strony ubezpieczyciela, ocenił on również, że likwidacja szkody to około 2000 zł.
Mimo to towarzystwo uparcie twierdzi, że to wystarczy pomalować. Rozmiar szkody i kwota nie kwalifikuje się raczej na sprawy sądowe, bo koszty konsultacji i biegłego rzeczoznawcy wyniosą tu pewnie 80% kwoty należnego odszkodowania. Dodatkowo idzie zima i warto zrobić z tym sufitem porządek a sprawa w sądzie to pewnie lata.
Byłbym bardzo wdzięczny za jakieś wskazówki w pisaniu odwołania, czy ktoś z Was miał już podobny problem i jak to ogarneliście?

#kiciochpyta #pytanie #pytaniedoeksperta #ubezpieczenia #odszkodowanie
  • 10