Wpis z mikrobloga

W sobotę miałem wesele, a w niedziele poprawiny.

Koleżanka ma na imię Magda, żeby lepiej się czytało.

Nie miałem z kim iść, więc się zapytałem Magdy, z którą mam dobry konakt czy pójdzie ze mną na wesele. Jest wygadana, odpowiedziała, że tak. Powiedziałem, żeby się zastanowiła i odpowiedziała po kilku dniach.

Zapytałem się po tygodniu, odpowiedziała, że spoko.

Nadszedl czas wesela, pojechaliśmy do kościoła, ona zmarzła jak gówno na wietrze, bo oczywiście nie wzięła niczego do okrycia, a było mega zimno. Nie ważne. Dojechaliśmy na sale około 20, pierwsze danie - rosół. Mówie do Magdy podaj talerz to Ci naleje, słyszę, żebym bardzo mało nalał. Tak więc zrobiłem. Drugie danie wjechało, nic nie zjadła, nawet nie spróbowała. Myślę spoko, musi odsapnąć od rosołu.

Pierwszy taniec był, wszyscy idą tańczyć, ja zabieram Magdę na parkiet, a ona mówi, że nie lubi tańczyć, wtf? Oczy miałem jak 5 złotych. Mówi, że buty ją uwierają. Okej, jest taka możliwość. Zmieniła buty, usiedliśmy do stołu. Podają kolejne danie, ona nic nie chce. Znajomi polewają wódeczkę, ona też nie chcę. Rozumiem, że ktoś nie może, nie lubi. Sam ponad 4 lata alkoholu nie pije, więc dla mnie to nic dziwnego.

Wszyscy rozmawiają, nie każdy się znał, więc w miarę nowe towarzystwo przy tym stole. Ona nic nie mówi, przegląda fb. Wyszedłem z kolegami na fajka, ona została z koleżankami moimi - mowie, porozmawiajcie razem, studiujecie medycynę. Wracam, a one mówią, że w ogóle nie odzywała się.

Druga próba zatańczenia. Idziemy na parkiet, coś tam ona próbuje, ale widać, że to jest na siłę.

Idziemy usiąść po jednej piosence, podają deser. Ona oczywiście nie je, nawet małego kawałku. Głupio mi było, że osoba która przychodzi na wesele totalnie niczego nie jadła, nie piła, nie tańczyła. Kolejne podejście do tańczenia, może z kimś innym zatańczy. Biorę dziewczynę kolegi i idę tańczyć, mowie zeby kolega z Magdą zatańczyl, ona nie chce. Miałem już dosyć. Powiedziałem, że jak bym wiedział, że Ty będziesz siedziała przez całe wesele na fb to bym po prostu wziął kogoś innego.

Była godzina 22 i powiedziałem sobie, że nie mam zamiaru marnować wesela mojego przyjaciela, bo szlorka nie chce niczego. To olewałem już ją, tańczyłem ze wszystkimi koleżankami, bo 50% osób to młodzi. Przychodzę do stołu i mówię, że idę zatańczyć z tamtą dziewczyną, a Magda, uwaga: Ty to byś wszystko ruchał co się rusza XD Jeśli tańczenie to ruchanie to niezła zarzutka.

Przez cały wieczór zjazdła tylko troche rosołu, zatańczyła dwa razy. Przez 4 godziny.

Koło 24, przed oczepinami mówi, żebym ją odwiózł do domu, czekałem na to jak na zbawienie.

Wesele całe szczęście się udało.
Na poprawiny już sam poszedłem.

Nie wiedziałem, że są takie dziewczyny, które nie potrafią się bawić i są zdziwione, że na weselach się je, pije i tańczy. Po co chodzić na wesele, skoro nie umie się bawić? ))¯_(ツ)_/¯

#logikarozowychpaskow #heheszki #przegryw
  • 10
@Negatyf: ja Jak nie musze to nie chodze na takiego typu imprezy bo sie po prostu wstydze tańczyć, zjeść bym zjadła, alkoholu to nie wiem czy bym tknęła, ale rozmowa tez by mi sie pewnie nie kleiła. Moze tamta tez sie zawstydziła or somth.
via Android
  • 0
@Pepe_Roni jestem raczej spokojnym człowiekiem, więc najpierw kulturalnie powiedziałem, po co przychodziła. potem sama zaproponowała, żebym ją odwiózł do domu