Wpis z mikrobloga

414642,18 - 13,62 = 414628,56

Pobudka o 4:30, sprawdzam pogodę - coś kropi... ojtam, z cukru nie jestem zbieram się. Tylko jedno futro zgłosiło się do karmienia, biorę ciuchy... bzzyt. Prund był i go ni mo! Lekki problem, bo garażem nie wyjdę i klucze muszę znaleźć, żona będzie panikowała że jakieś kataklizmy na zewnątrz... Uff, po paru minutach wróciło. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ruszyłem o 4:50. Deszcz trochę się rozkręcił, ale wczorajsza wieczorna pizza zakrapiana piwkiem sama się nie spali - owszem, był przed nią był basen w sporej dawce ale co bieganie to bieganie :) Temperatura 7°C, a do tego mocny wiatr który zapewnił krystalicznie czyste powietrze (ʘʘ)

Myślałem że będzie średnio, ale po chwili się rozkręciłem i nawet udało się nieco przyspieszyć. I mimo że planowałem 11-12 km, to po paru km uznałem że w sumie już nie pada, błota i kałuż nie ma i wydłużyłem trasę ( ͡º ͜ʖ͡º)
Finalnie wyszła średnia 4:52/km, byłoby nawet 4:51 tylko przy ciasnym zawracaniu na dole ulicy runkeeper trochę gubi. Nic to, pobiegane i samopoczucie bardzo na plus ()

Miłego!

źródło: comment_8XKbQ6iumN5U0fgQsUuOGoXb3r8cioWH.jpg
  • 1