Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Tl;dr
Różnica materialna. Ja niebieski dopiero zaczynający karierę vs. różowa karierowiczka z ułożonym życiem

Jestem w kompletnej rozterce. Poznałem pasującą do mnie kobietę. Zazwyczaj widziałem, że związek w którym tkwiłem nie ma sensu, a trochę ich było. W tym przypadku jest inaczej. Próbowałem ją złapać na czymś co by mnie od niej odpychało, przyłapać na flirtowaniu z innymi, bo nie wierzyłem że są takie kobiety. Ona się stara, ja tak samo. Angażujemy się w związek po równo już od roku. Kochamy się jak nikt, a już nie jestem zaślepiony zauroczeniem. Tak jak zawsze sobie myślałem, że znajdę lepszą to teraz jestem pewien, że byłoby trudno.

Jest tylko jeden problem. Boli mnie to strasznie. Zarabiam dosyć sporo i jestem facetem kompletnie niezależnym. Moja partnerka jest jednak w o wiele lepszej sytuacji materialnej, ona nie musi już myśleć o przyszłości tak jak ja o niej myślę. Związek kosztuję mnie sporo, bo jak mówię jestem niezależny i nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy laska za mnie płaci, bo ja zbieram kasę na lepszą przyszłość. I właśnie o to chodzi. Od roku moja sytuacja jest taka jaka była, ona zaś ciągle idzie do przodu mimo, że wydajemy 50/50 (inaczej sobie nie wyobrażam - tak moja duma). Problem w tym, że różowa tego nie dostrzega. Dla niej ja nie mam problemu, bo zarabiam całkiem okej, a przecież przyszłość sie sama ułoży (z tym, że dziewczyna miała łatwiejszy start ode mnie). Zaczynam się zastanawiać czy ten związek ma sens i nie lepiej go łagodnie przerwać już od dłuzszego czasu. Łagodnie, bo ona mnie kocha, a ja ją i pewnie zniszczylibyśmy sobie trochę psychikę nagłym rozstaniem. To mnie hamuje. Czy jest ktoś kto potrafi zrozumieć mój problem? Pewnie większość powie - stary czym się przejmujesz, masz bogatą laskę, chciałbym mieć taki problem. Możliwe, że mam jakiś kompleks biedaka i dziwnie mi (to nie zazdrość) gdy widzę kiedy laska tasuje plikami pieniędzy, a ja co dopiero wydałem wypłatę na randkę. I mimo tego, że wydaliśmy po połowie to ona cały czas ma już życie ustawione na zawsze w formie nieruchomości i wsparcia bliskich. Nie jestem skrajnym pesymistą, ale wiadomo jak to w życiu bywa. Czułbym się nieciekawie kiedy za parę lat byśmy się rozstali, a ja zostałbym jedynie ze wspomnieniami w głowie ( ͡º ͜ʖ͡º) Ma sens taki związek?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kptant
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 7