Wpis z mikrobloga

[ #baluckieopowiesci - Bohaterka ]

Cały czas myślę o tym, co napisać na tagu - jednak w większości sytuacji przypominają mi się sytuacje złe albo bardzo złe. Jedna z takich sytuacji dotyczyła przyjaciela mojego brata, którego losy można nazwać dramatycznymi. Postanowiłem jednak, że nie będę ładował was negatywną energią. Każdego dnia i tak pewnie widzicie takie dramaty i nie musicie jeszcze o nich czytać tutaj na wykopie. Dlatego historię tego chłopaka opowiem od końca - raczej z perspektywy jego mamy.

Na tym portalu często piszę się o ludziach tak jakby mieli tylko wady, a prawda jest taka, że nikt z nas nie zna drugiego dna. I nie wie co ten człowiek przeżył. Tutaj rozpoczyna się historia mamy Kamila, która miała naprawdę dobrą postawę mimo tego, że życie ją delikatnie mówiąc nie rozpieszczało.

Wyobraźcie sobie coś takiego, że macie męża i on popełnia błąd życiowy - skaczę do wody nie znając jej poziomu. Pewnie po % i w towarzystwie kolegów. Dzieje się rzecz zła. Partner ląduje na wózku. Rodzi się wam dziecko. I to wszystko spada na was. A jednak tak było. Jak ci ludzie sprowadzili się to nikt nie mógł uwierzyć, że ta kobieta ogarnęła to wszystko. Widocznie znalazła mnóstwo energii i motywacji do działania.

Syna odchowała naprawdę dobrze. Wiem bo był w roczniku mojego brata i czasem rozmawiałem. Cichy chłopak, który lubił swojego kota i xboxa. Miał jakieś tam plany, marzenia, kochał rodziców - choć jak wspominał po latach mój brat trochę nie mógł się pogodzić z tym, że tata jest na wózku.

Myślę, że jego mama wyprowadzała go z tych myśli. To pozytywna osoba i jak pisałem wcześniej miała dużo energii. Choć jak sami widzicie miała mnóstwo różnych prac do wykonania. Czego ci ludzie nie zrobili dla tego ojca. Dbali o niego naprawdę mocno. Obije. Widziałem, że są rodziny nie mające takich problemów, które traktują siebie źle. A tutaj takie pozytywne relacje. Czasami faktycznie chodzili smutni no bo trudno być non stop uśmiechniętym jak takie rzeczy nas spotkały, ale parli do przodu dzielnie. :)

I potem jak odszedł ten pan to widziałem, że nadal starali się i wiem, że nie chcieli robić z siebie ofiar. Wiedzieli, że białaczka to ciężka choroba i zabiera ludzi. Tej kobiety już wtedy było mi bardzo szkoda bo wycierpiała bardzo dużo. Mimo tego jednak widziałem, że idzie, że nie poddaje się - jest naprawdę silna.

To co było potem można powiedzieć, że dobiło by z pewnością niejedną osobę. Bo Kamil pojechał na wakacje z dziewczyną swoim pierwszym samochodem i po prostu z nich nie wrócił. Utonął.

I znów widziałem w oczach tej kobiety to samo, co po stracie męża kiedy mówiłem jej "Dzień dobry". Czujecie to combo? Tracisz wpierw część osoby, którą kochasz, potem całą tą osobę i w dodatku syna. Z 3 osobowej rodziny zostajesz ty. To trzeba mieć niebywałą odwagę i siłę, aby podnieść się po czymś takim. To nie jest film tylko coś dramatycznego, co naprawdę się wydarzyło.

:) Jednak jakoś idziesz do przodu. Po latach widziałem ją uśmiechniętą choć trochę i nawet ktoś tam się pojawił w jej życiu. To jest coś niesamowitego, że ktoś wstał, poskładał się po czymś takim i udaje mu się żyć. Niech to będzie taka inspiracja dla nas. Dowód na to, że da się i nawet trzeba nie poddawać się.

To się stało tutaj. Na Bałutach.

:)

#lodz ##!$%@? #baluty #feels #coolstory #sadstory
  • 8
@Adel87: Kobita z jajami, szanuję ludzi, którzy się nie poddali w życiu. Sam jestem jedną z osób, która miała całe życie pod górę, ale patrzę na część ludzi ode mnie z osiedla, to strasznie mi ich szkoda, wychowałem się z nimi, a zgubili gdzieś sens życia i toczą marne żywota. Powiem Ci, że czasami mam ochotę coś wpisać na tagu, ale sporo historii gdzieś umyka. Ale mam takie ze dwie, które
@Khraell: Niedaleko marynarskiej pracowałem. To była moja pierwsza praca w serwisie komputerowym. Też napiszę o tym kiedyś tutaj. Jak masz potrzebę to pisz śmiało. W końcu to jest tag dla ludzi z bałut chcących opisać ciekawe sytuacje. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Adel87: U mnie na Stokach kobieta najpierw pochowała syna co zmarł na raka a potem jego syna, swojego wnuka, który zaczadził się w wannie. Dziś czytam że jakieś 2 dziewczyny co grały w piłkę i ich znajoma zginęły w wypadku. Dziś jesteś a jutro gryziesz ziemię