Wpis z mikrobloga

A więc czas na drugą i ostatnią część historii o #kapliczka (swoją drogą chyba rozbujaliśmy ten tag z 7 do prawie 800 obserwujących ;))

Link do części pierwszej:

https://www.wykop.pl/wpis/36479703/w-zwiazku-z-prosbami-o-opisanie-dziejow-pewnej-roz/

Historię zakończyliśmy na próbie przejęcia mojej własności przez padre który zapewne myśląc że poprzedni właściciel kopnął w kalendarz wymyślił sobie że kapliczka została przekazana kościołowi (ergo jemu) na mocy ustnej umowy.

Jakież było jego zdziwienie gdy okazało się że dziadek który mi to sprzedał dalej ma się świetnie i nie przypomina sobie takiej umowy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wtedy to doszedłem do wniosku że trzeba działać bo żarty się skończyły. Jako że nie takie numery już w tym pięknym kraju przechodziły a i pomysłowość kleru w wyłudzaniu majątków nie zna granic, postanowiłem przejąć inicjatywę.

Plan był prosty: znalazłem agencje ochrony która wsółpracuje z komornikiem przy egzekucjach komorniczych i po krótkich negocjacjach ugadałem się co do ceny i daty akcji. Chodziło o doświadczenie w obchodzeniu się z agresywną i podekscytowaną patologią a kto lepiej się na tym zna jak pomagierzy komornika. Zawiadomiłem również policje o moich planach i możliwych próbach wtargnięcia na moją posesje. I tu znów miłe zaskoczenie bo policja stanęła na wysokości zadania (obiecali wysłać patrol w razie jakichś problemów) myślę że pomógł fakt że nie była to pierwsza interwencja. No i zwerbowałem dwóch kumpli do pomocy przy rozbiórce .

Nadszedł pamiętny D-day. Z samego rana zajechała na podwórko nowiutka skoda w leasingu z groźnie brzmiącym napisem "patrol interwencyjny" a ze środka wygramoliło się dwóch smutnych trepów-rencistów. Po szybkiej kawie, papierosie i dogadaniu oststnich szczegółów przystąpiliśmy do działania.

Na pierwszy ogień poszedł pokemon z gabloty i żelazny krzyż ze szczytu kapliczki. Cholerstwo solidne było a dźwięk gumówki wybudził z porannego letargu tych życzliwszych z somsiadów. I tu pragnę pochylić czoła przed organizacją i logistyką mocherowego komanda bo w przeciągu 20 minut przed kapliczką stała cała krucjata różańcowa w pełnym rynsztunku głośno komentująca nasze działania i wyrażająca swoją dezaprobate. Sytuacja była dość spokojna i przez chwilę odezwały się we mnie żydowskie geny ubolewające nad wyrzuceniem kasy na ochrone w błoto.

Wszelkie wyrzuty i wątpliwości rozwiało przybycie wielebnego który postanowił z marszu zdobyć Jasną Górke i niczym Karol Gustaw przystąpił do szturmu na główną brame. Droge zastąpił mu starszy z ochroniarzy o aparycji typowego 50 letniego trepa-emeryta z iście piastowskim wąsem.

Krótkie zdawkowe "Gdzie?" całkowicie zbiło z tropu księżula, który pod naporem spokojnego żeby nie rzec bezczelnego wzroku mojego najemnego sarmaty wycofał się od bramki. Co by nie mówić gość znał się na robocie i moje początkowe obawy o przydatność ekipy rozwiały się bardzo szybko.

Po przegrupowaniu sił, katotaliban postanowił skupić się na groźbach i obelgach oraz sporadycznych próbach wejścia na posesje z którymi skutecznie i profesjonalnie radzili sobie ochroniarze. Wtedy to ponoć została rzuca na nas klątwa (sam nie słyszałem zajęty kuciem).

W pewnym momencie pojawił się patrol policji zapewne wezwany przez naszych oponentów i który ku ich zaskoczeniu zamiast wstrzymać rozbiurkę zaczął spisywać co bardziej krewkich akolitów. Działania policji spłoszyły padre (miał już grzywne za nękanie i wtargnięcie na posesje) i po jego ewakuacji tłum się rozproszył. Dalsze działania przebiegły bez żadnych incydentów. Po popłudniowej kawie patrol odjechał bogatszy o cztery słoje wiśni w spirytusie ;)

Epilog: Po całej akcji nasiliły się anonimy, absurdalne donosy, głuche telefony i inne drobne złośliwości więc postanowiłem się odegrać i w miejscu kapliczki postawiłem tekturowy półksiężyc owinięty folią aluminiową.

Prowokacja podziałała i pewen rycerz różańcowy postanowił go zniszczyć. Niczym Gotfryd z Bouillon podczas szturmu Jerozolimy sforsował płot rozniósł plugawy symbol niewiernych i w poczuciu dobrze spełnionego chrześćjańskiego obowiązku postanowił ujść z łupem zdobytym w moim warsztacie (gumówka, wiertarka i pare innych drobiazgów). Pech chciał że jego wyczyny nagrała kamera i nagroda okazała się jego zgubą jako że miał już zawiasy za podobne eskapady.

Po tej akcji nastąpił relatywny spokój który trwa po dziś dzień. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#neuropa #bekazkatoli
  • 50
  • Odpowiedz
Prowokacja podziałała i pewen rycerz różańcowy postanowił go zniszczyć. Niczym Gotfryd z Bouillon podczas szturmu Jerozolimy sforsował płot rozniósł plugawy symbol niewiernych i w poczuciu dobrze spełnionego chrześćjańskiego obowiązku postanowił ujść z łupem zdobytym w moim warsztacie (gumówka, wiertarka i pare innych drobiazgów). Pech chciał że jego wyczyny nagrała kamera i nagroda okazała się jego zgubą jako że miał już zawiasy za podobne eskapady.


@PolacoEsMasGrandeRobaco: XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
  • Odpowiedz