Witam w 1 dniu #mireknawygnaniu dziś postaram się wszystko opowiedzieć jak do tego doszło i co się działo w ostatnim roku. (Niestety troszke po skrócie bo za 40 minut kończy mi się doba hotelowa) wszystko zaczęło się rok temu w listopadzie gdy moja babcia (ojca matka) zmarła w szpitalu. Babia miała zapalenie macicy trafiła do szpitala siedziała tam tydzień, przyszedł czas operacji 1 operacja przeszła pomyślnie, babcia nawet lepiej się czuła, codziennie odwiedzałem babcie wracając ze szkoły. Po 3 dniach od operacji znów się bóle nasilały że babcia mdlała więc znów wzieli ją na operacje, bez skutku ból pozostał. Tego feralnego dnia odwiedziłem babcie z rana, przyszedłem pogadać jak tam się czuje a jedyne co usłyszałem "Michał ja tej operacji nie przeżyje prosze pochowajcie mnie w tej garsonce co jest na samej górze szafy" oczywiście zaprzeczałem i mówiłem że wszystko będzie dobrze, nie było. Chirurg się jebnął podczas operacji i nie zszył jelita grubego po wszystkim, sepsa 12h przy maszynach, nic nie pracowało noi.. zgon.
Już tego dnia ojciec się załamał psychicznie zaczął na początku siebie obwiniać potem lekarza bo to jego wina, coraz bardziej wchodziło mu to w głowę do tego stopnia.... Iż ubzdurał sobie że to ja zabiłem babcie. Od tamtego czasu nie miałem życia, ojciec na mnie się wyżywał psychicznie niekiedy fizycznie, liczyłem że po prostu musi odreagować i zaraz mu przejdzie. Jak widać nie udało się bo to trwało rok, non stop kłótnie z ojcem w wakacje nie jedną noc spędziłem u znajomych pod pretekstem że autobus mi na moje zadupie uciekł, albo dworzec ( ͡°ʖ̯͡°) mieszkałem cały czas z rodzicami nie uczyłem się, pracowałem. Dokładałem się do rachunków mamie 700zł miesięcznie za jedzenie i wiadomo rachunki. Mimo to wczoraj feralnego dnia ojciec osiągnął ostatni lvl #!$%@? i powiedział żebym #!$%@?ł bo ja w tym domu nic nie robię i nie da się ze mną żyć, jak powiedział tak zrobiłem, z jednej strony czuje takie zagrożenie życia mam ze sobą 3 torby które troche ważą, brak swoich 4 ścian gdzie się wraca codziennie wieczorem, rozumiem jak bym był gdzieś na podróży, ale #!$%@? miasto znajome. Powiem wam z jednej strony się cieszę że do tego doszło, mam uczucie wolności ale nie takiej zwykłej że hulaj dusza, tylko czuje sie wolny od problemów że uciekłem od czegoś co mnie gnębiło cały rok. Teraz tylko ułożyć sobie życie po swojemu.
Dziwne uczucie opowiedzieć historię 700 prawie nie znanym Ci osobą ( ͡°͜ʖ͡°)
A jak coś ktoś chciałby spotkać się ze mną w centrum #warszawa to zapraszam bo nie mam konkretniejszych planów na dziś :D Mimo wszystko dziękuję również osobą które oferują mi pomoc w warszawie, nawet i poza nią, dziękuję. a zdjęcie takie tam z dupy, dużo osób myśli że baituje, chciałbym...
@AntyNormickiPolaczekCwaniaczek: Coś już się sam pogubiłeś w tym co piszesz, najpierw pisałeś, że z matką nie możesz wytrzymać i to ona cie wyrzuca teraz że ojciec, bait jak #!$%@?.
@beer_man a co jeżeli matka straszy a ojciec to wykonał? Od dłuższego czasu byłem z nimi pokłócony, raczej nic dziwnego. A co do ojca to pisze historię od samego początku czyli sprzed roku.
@AntyNormickiPolaczekCwaniaczek: oby kiedyś zrozumiał swój błąd. No cóż, mieszkam za daleko żeby pomóc ale w takich przypadkach to ja ufny zanadto jestem ( ͡°ʖ̯͡°) powodzenia Mirku
@AntyNormickiPolaczekCwaniaczek: Nie mam zamiaru się w to zagłębiać, swoje zdanie wyraziłem, jeśli się mylę to w takim razie szybko weź się w garść i #!$%@? tą rodzinę.
@AntyNormickiPolaczekCwaniaczek przykro mi czytać takie historie. Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Ja bym za swoich synów życie oddała. Kocham ich najbardziej na świecie i do głowy by mi nie przyszło wyciągać łapy po kasę. To matka ma scalać rodzinę. Dla mnie niepojęte jest zachowanie Twoich rodziców. Trzymaj się.
@PrawdziwyMireczek wołam z plusujacych @Derisor no patrz wybijam się na swoim nieszczęściu ( ͡°ʖ̯͡°) @Derisor no już nie mieszkam z rodzicami, aktualnie nigdzie nie mieszkam
@AntyNormickiPolaczekCwaniaczek Nie bardzo rozumimem, dlaczego obwinia Ciebie za śmierć babci? Skoro sprawa w sądzie jest i jawnie powiedziano, że był błąd lekarza. Coś mi się wydaję, że tu drugie dno jest?
(Niestety troszke po skrócie bo za 40 minut kończy mi się doba hotelowa)
wszystko zaczęło się rok temu w listopadzie gdy moja babcia (ojca matka) zmarła w szpitalu.
Babia miała zapalenie macicy trafiła do szpitala siedziała tam tydzień, przyszedł czas operacji 1 operacja przeszła pomyślnie, babcia nawet lepiej się czuła, codziennie odwiedzałem babcie wracając ze szkoły. Po 3 dniach od operacji znów się bóle nasilały że babcia mdlała więc znów wzieli ją na operacje, bez skutku ból pozostał. Tego feralnego dnia odwiedziłem babcie z rana, przyszedłem pogadać jak tam się czuje a jedyne co usłyszałem "Michał ja tej operacji nie przeżyje prosze pochowajcie mnie w tej garsonce co jest na samej górze szafy" oczywiście zaprzeczałem i mówiłem że wszystko będzie dobrze, nie było.
Chirurg się jebnął podczas operacji i nie zszył jelita grubego po wszystkim, sepsa 12h przy maszynach, nic nie pracowało noi.. zgon.
Już tego dnia ojciec się załamał psychicznie zaczął na początku siebie obwiniać potem lekarza bo to jego wina, coraz bardziej wchodziło mu to w głowę do tego stopnia.... Iż ubzdurał sobie że to ja zabiłem babcie.
Od tamtego czasu nie miałem życia, ojciec na mnie się wyżywał psychicznie niekiedy fizycznie, liczyłem że po prostu musi odreagować i zaraz mu przejdzie. Jak widać nie udało się bo to trwało rok, non stop kłótnie z ojcem w wakacje nie jedną noc spędziłem u znajomych pod pretekstem że autobus mi na moje zadupie uciekł, albo dworzec ( ͡° ʖ̯ ͡°)
mieszkałem cały czas z rodzicami nie uczyłem się, pracowałem. Dokładałem się do rachunków mamie 700zł miesięcznie za jedzenie i wiadomo rachunki. Mimo to wczoraj feralnego dnia ojciec osiągnął ostatni lvl #!$%@? i powiedział żebym #!$%@?ł bo ja w tym domu nic nie robię i nie da się ze mną żyć, jak powiedział tak zrobiłem, z jednej strony czuje takie zagrożenie życia mam ze sobą 3 torby które troche ważą, brak swoich 4 ścian gdzie się wraca codziennie wieczorem, rozumiem jak bym był gdzieś na podróży, ale #!$%@? miasto znajome. Powiem wam z jednej strony się cieszę że do tego doszło, mam uczucie wolności ale nie takiej zwykłej że hulaj dusza, tylko czuje sie wolny od problemów że uciekłem od czegoś co mnie gnębiło cały rok. Teraz tylko ułożyć sobie życie po swojemu.
Dziwne uczucie opowiedzieć historię 700 prawie nie znanym Ci osobą ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A jak coś ktoś chciałby spotkać się ze mną w centrum #warszawa to zapraszam bo nie mam konkretniejszych planów na dziś :D
Mimo wszystko dziękuję również osobą które oferują mi pomoc w warszawie, nawet i poza nią, dziękuję.
a zdjęcie takie tam z dupy, dużo osób myśli że baituje, chciałbym...
Od dłuższego czasu byłem z nimi pokłócony, raczej nic dziwnego.
A co do ojca to pisze historię od samego początku czyli sprzed roku.
@Derisor no patrz wybijam się na swoim nieszczęściu ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@Derisor no już nie mieszkam z rodzicami, aktualnie nigdzie nie mieszkam
Nie bardzo rozumimem, dlaczego obwinia Ciebie za śmierć babci? Skoro sprawa w sądzie jest i jawnie powiedziano, że był błąd lekarza. Coś mi się wydaję, że tu drugie dno jest?