Wpis z mikrobloga

Kochani, wróciła zabawa z wpisami "pierwszy/a" i wrzucanie przedwcześnie "Last Christmas". Otóż jest tylko jedno prawdziwe, polskie "Last Christmas".

Bo "Z kopyta kulig rwie" to jest #!$%@? ogień. To jest sztos zrobiony ze sztosów.

Zaczyna się delikatnie, ale czujesz, że to będzie przeżycie. I już chwilę później słyszysz "papapapapa", raz męskie raz damskie.

I oto jesteśmy w środku przygody: jadą sanie, pędzą góralskie koniki, są panny, są chłopaki. Są strzały, miłość, prędkość, zakręty, przyjaciele stają się wrogami, potem znowu przyjaciółmi, fajerwerki i wybuchy. A potem wpada fragment, którego nie prześcignął cały współczesny rap:

"Coraz który krzyknie, nie wiadomo na co
Hej, echo odpowiada, bo mu za to płacą"

Co za lekkość, co za błyskotliwy żart, co za operowanie dłutem języka polskiego!

Potem muzyka i tekst opowiadają nam o czarze wieczornego kuligu, aż zimno po rajtuzach ciągnie i człowiek czerwony się na mordzie robi, takie to wszystko żywe.

Zaprawdę Skaldowie, pomnik trwalszy niż ze spiżu wznieśliście. Ale to nie koniec, bo dostajemy najlepszą końcową zwrotkę na świecie:

"Pędzi, pędzi kulig niczym błyskawica
Hej, porwali te panny prosto od Kmicica
Zbójnik od Kmicica, zbójnik szarooki
Hej, z wierzchu baranica, a pod spodem smoking"

Smoking. Co za zwrot akcji. A zatem włączajcie sobie bezwstydnie i spamujcie znajomych tym kruchym ciachem przedwcześnie świątecznej muzyki. Uruchamiajcie to na domówkach, proście o to DJa.

#pasta #polskamuzyka #lastchristmas #swieta
  • 1