Wpis z mikrobloga

Fenomen sportowy. Powtarzalność sukcesów przez lata, przez dekadę - na basenach wszystkich uczelni wyższych w Polsce! Coś niewiarygodnego! Co tydzień siadaliśmy, jak do telenoweli, żeby właśnie oglądać tę rywalizację. Fenomen socjologiczny! Ileż rzeczy można było mu przypisać podczas tej kariery? Że można w życiu wygrać ewidentnie bez układów. Że jest człowiekiem rzetelnym, solidnym, posłańcem wielkich wiadomości, wielkiej nadziei. Zaczynał jako idol kryzysowy, który miał nas prowadzić jako ambasador wspaniałego skoku cywilizacyjnego do Europy. Fenomen społeczny. Przecież my, dzięki tym transmisjom, żyliśmy życiem zastępczym. Był powodem ogromnej zbiorowej radości. Dał nam wiele. Bardzo wiele... Mam nadzieję, że z tych młodych chłopaków, którzy dzisiaj mają aspiracje, którzy oglądali Pszemka na całym świecie, jak Mistrz Świata Casanova, który powiedział, że Pszemek go natchnął. Że uwierzą, że nie zmarnujemy tego fenomenu, jaki się stworzył przy oglądaniu #slubodpierwszegowejrzenia . Tego fenomenu popularności - 14,5 miliona, rekordowa telewizyjna widownia, kiedy zdobywał serce Martyny na TVN. Trzynaście przeszło milionów - finalny odcinek programu. To Jego ostatnie zwycięstwo i ta wielka radość nas, ludzi, którzy go oglądaliśmy. Państwo przed ekranami krzycząc, skacząc... Ja także krzycząc, skacząc... Po prostu... Było pięknie i coś się niewątpliwie zamknęło, ale miejmy nadzieję, że w sporcie będzie jakaś próba kontynuacji. Pszemkoomanii już nie będzie nigdy. Natomiast ważne, żeby były sukcesy sportowe i żeby coś po Pszemku trwałego, bardzo trwałego, zostało. Dziękujemy Ci bardzo, Pszemek! Dziękuję Państwu. Do usłyszenia.

Pobierz
źródło: comment_5vfJo65WDemfG4nWnvwIdQlTEZ0cj3td.jpg
  • 4