Wpis z mikrobloga

@1950M:

Niestety ten liść i ziele były zaledwie mięsem armatnim rzuconym na pierwszy front.

Dalej spotkałem coś dużo gorszego: poszatkowany, jakby rozpolowiony liść laurowy, który chował i ukazywał się w odmętach zupy, ostatecznie trafiając na dno łyżki... W gotowości czekało też z ćwierć tuzina innych kulek ziela angielskiego.

Szczęśliwie udało mi się przez to przebrnąć.
  • Odpowiedz