Wpis z mikrobloga

Ludzka ameba albo pracownik TVP, jeżeli jest jakakolwiek różnica, naskrobał napis na skale w parku narodowym w Jordanii

Nie ma za bardzo drążyć tematu, bo ten człowiek jest zupełnym kretynem i zerem intelektualnym. Spójrzcie przy okazji na co idą pieniądze i jaki kaliber człowieka jest zatrudniony przez państwową firmę na etacie, za który pobiera pewnie olbrzymie pieniądze, gdy o wiele lepsza robotę robią blogerzy, którzy mają inną pracę w życiu jak np, Imperium Romanum. Zresztą nigdy nie spodziewajcie się publicystyki i ciekawych treści od prawicy, ci ludzie ledwo rozumieją to, że świat, w którym żyjemy jest tylko konsekwencją Wiosny Ludów i nikt nigdy wcześniej nie myślał o sobie w kategorii narodowości. Wystarczy, bo ja się czuję też głupio, bo to jest prawie jak kopanie upośledzonego dziecka, ale możemy odkręcić to i przedstawić w innym wariancie i przy okazji dowiedzieć się czegoś ciekawego. Co chyba powinno być wpisane w publicystykę i dziennikarstwo, ale raczej się mylę, bo trzeba napuszczać na siebie idiotów na resztki z pańskiego stołu... .

Mezopotamia jest jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych. Istnieje bardzo, bardzo ważna i słynna inskrypcja na jednej ze ścian twierdzy Van. Pozostawił ją Kserkses Wielki ( 518 p.n.e., zm. 465 p.n.e) i jest ona zapisana w 3 językach, bo Persowie jak i Asyryjczycy rządzili sporym imperium i poddani nie potrafili czytać w ich wersji pisma klinowego. Dzięki tej inskrypcji, w większej mierze, udało nam się odczytać stare wersje pisma klinowego, które sięgają aż do czasów Sumerów (2900 - 2300) czy najazdu Gutejczyków. Wszystkie listy, które tłumaczyłem w tej serii można odnieść do tej inskrypcji, więc skarga niewolnicy Dabitum na swój własny los i los jej dziecka, które poroniła nigdy nie dotarłaby do waszych umysłów.

"To o czym Ci opowiadałam stało się mi. Przez siedem miesięcy to nienarodzone dziecko było w moim ciele, ale od miesiące dziecko nie żyje i nikt nie chcę się mną zająć. Niech mój Pan coś uczyni, abym nie umarła. Odwiedź mnie i niech zobaczę twarz mojego Pana.[Przerwa w tekście]. Dlaczego żadne podarunek nie przybył od Ciebie? I jeżeli mam umrzeć, to niech przynajmniej przed śmiercią ujrzę ponownie twarz swego Pana."

Teraz wyobraźcie sobie, że ten kretyn zniszczyłby tą inskrypcje swoimi bohomazami: TVP tu byłem i nie chciałem raszować żeńskich genitaliów. Dlatego nie puszcza się idiotów w świat zwłaszcza jako akredytowanych ludzi. Najgorsze jednak w tym jest, że ci ludzie, nie tylko ta ameba, nigdy nie płacą za swoje błędy i często odszkodowania idą ze skarbu państwa, a prywatna osoba, która to czyni śmieje się w twarz: jak funkcjonariusze służb, komornicy itd. A wieść poszłaby w świat mocno. Przy okazji facet ma szczęście, że nie zrobił niczego takiego, bo np w Iraku za Husajna prawdopodobnie zrobiliby z nim to co szalony Sadam chce, a lubił on bardzo rozpuszczać stopy ludzi w mocnych kwasach - nie żartuje.

Koniec końców nie róbcie takich rzeczy, bo napytacie sobie biedy i możecie płacić gigantyczne odszkodowania albo nawet stracić wolność albo życie. Dalszy komentarz jest zbędny, bo nieważne co się napisze pato prawica nie zrozumie.

#polska #starszezwoje #myrmekochoria #historiajednejfotografii #tvpis
myrmekochoria - Ludzka ameba albo pracownik TVP, jeżeli jest jakakolwiek różnica, nas...

źródło: comment_8WTNPDEKzySO6xV0dFG6lVroa2IufbHN.jpg

Pobierz
  • 8
@myrmekochoria: Generalnie się zgadzam wtrącę tylko swoje 3 grosze: przed Wiosną Ludów istniały narodowości, narody również (niektórzy rozgraniczają te dwa pojęcia) ale były inaczej definiowane - nikt przy zdrowych zmysłach do narodu nie zaliczał np chłopów w Najjaśniejszej RON ale to nie znaczy że Polaków nie było - więcej nawet, kiedyś trafiłem na źródłowy tekst z bodaj XIV wieku gdzie sami o sobie możnowładcy mówili per Polacy, zresztą bez tego de
Zresztą nigdy nie spodziewajcie się publicystyki i ciekawych treści od prawicy


@myrmekochoria: Dukaj za każdym razem pasuje idealnie do takich tez:

(...) natężenie emocji po stronie globalistów, progresistów jest większe, jako że postrzegają oni zwycięstwa drugiej strony – czyli przerabianie rzeczywistości politycznej pod rzeczywistość kulturową bąbli konserwatystów, lokalistów – jako nie jedynie szarpnięcie liny "fiction" / "non-fiction" w przeciwną stronę, ale cofanie czasu, złamanie dogmatu historiozofii. Wszak Postęp jest nieunikniony, i