Wpis z mikrobloga

#poznan
Często padają pytania o polecanych fryzjerów, tanich i dobrych, oraz bez zapisów. Pragnę polecić wam miejscówkę która spełnia wszystkie te wymagania a dodatkowo pracuje tam fajny człowiek i jest klimacik.

Byłem dziś w zakładzie na Marcinkowskiego 1A. Z zewnątrz wygląda niepozornie, drzwi prowadzą trochę jak do pubu, obok nich wisi pokrywka niczym gong, godziny otwarcia na drzwiach, ot, fryzjer.
Wlazłem sobie schodkami w dół, widzę że jeden człek jest strzyżony, drugi czeka w kolejce. Pytam, czy jakieś zapisy czy jak to tam wygląda, słyszę, że zapisów nie ma żadnych, usiąść, poczekać, się zrobi. Cudownie, siadam, czekam. I delektuję się wnętrzem.

Obejrzałem sobie cenniczek, dość skromny, z którego wywnioskowałem że strzyżenie wyprowadzi mi z portfela 15zł. Tyle też płacili moi poprzednicy. Siedząc sobie i czekając, trzeba przyznać że nie za długo, napawałem swoje oczy dyplomami cechów fryzjerskich poznańskich i dyplomami mistrzowskimi przodków pana, który uwijał się z nożycami nieopodal. Telewizor wciśnięty w kącik radośnie naparzał jakimś dokumentem Discovery, jak się później okazało "naked & afraid". Nie przeszkadzało to jednak czuwać nad tym wszystkim szacownemu Janowi Pawłowi domyślacie się któremu. Jego wizerunek na drzwiczkach kanciapki wpasowywał się we wnętrze pełne drewnianych krzeseł dla oczekujących i solidniejszych dla samych strzyżonych. Wieszaczki, gazetki, kulturka, nawet trochę ozdóbek świątecznych między porcelanowymi pojemnikami i maszynką do strzyżenia. Muszę jednak dodać, że wnętrze przy tym nie było przeładowane, zachowywało profesjonalny minimalistyczny sznyt rzemieślnika, koszącego kolejne włosiwa w białym fartuchu. A wszystkiemu przytakiwał zegar z koziołkami trykającymi się co dwie sekundy.

Co tu dużo gadać, polecam szalenie zakład pana Gorzelańczyka, czas spędziłem miło, absolutnie nie przepłaciłem a i sprawnie dogadaliśmy się co chcę mieć na głowie i jestem zadowolony z efektu, no i ten klimat <3 złoto, będę wracał i polecam.
  • 4