Wpis z mikrobloga

Mimo tego, że mam 19 lat, czuję, że życie po prostu mi się zawaliło. Całe liceum wydawało się ucieczką od ważnych decyzji, wmówiłem sobie, że będę świetnym programistą i żyłem przez trzy lata w pięknej bańce, lecz okazało się, że zabrakło punktów przy rekrutacji, a ja skończyłem na automatyce i robotyce. Zdałem sobie sprawę, że przez cały czas spełniałem tylko oczekiwania rodziny i uległem ogólnej presji na politechnikę, rzuciłem to pod koniec listopada, miałem dość życia wbrew sobie.

Powiedziałem, że zaczynam naukę, poprawiam maturę i zacznę studiować to co chcę, myślałem o filologii, psychologii, kognitywistyce lub filozofii. Coś ogólnorozwojowego, co zapewni czas na dalsze poszukiwania, lecz powoli zdaję sobie sprawę, że mogę zmarnować pięć lat na dalszej ucieczce.

Tak jak teraz, żeby nie być pasożytem społecznym, zacząłem pracować w McDonaldzie, gdy wracam do domu (mieszkam u rodziny w Warszawie, gdzie mogłem wyrwać się ze wsi) nie mam ochoty na naukę, mogłem wiedzieć, że tak to będzie wyglądało. Mam problemy ze wstaniem z łóżka. Życie straciło sens, cel. Potrafię godzinami wegetować przeglądając mirko, oglądając youtube, lub skacząc miedzy social mediami.

Absolutnie nie wiem co dalej. Czuję, jakby to były zaczątki depresji, przytłacza mnie samotność. Eksperymentowałem z Tinderem, lecz zbyt szybko angażuję się w takie nic nie znaczące relację ukazując swoją desperację i chorą potrzebę akceptacji. Każdy kończył się odrzuceniem, a ja następnego dnia po spotkaniu potrafiłem cały dzień płakać i nie wychodzić z łóżka, czując, że straciłem tak wspaniałą osobę z własnej winy.

Nawet nie wiem czy mam jakieś pasje, bardzo lubię bawić się fotografią, spontaniczne samotne wypady tanimi liniami lotniczymi, za tydzień lecę na 4 dni do Gruzji, lecz czuję, że to ciągłe ucieczki od życia, cały czas czuję jakbym przed czymś uciekał. Lubię pisać, od trzech lat prowadzę dziennik notując swoje porażki, emocje, lecz wciąż czuję się jak gówno.

Zagubiłem się, nie wiem co dalej, nie wiem jaki mam cel, co robić w którym kierunku mam się rozwijać, czy w ogóle iść na te studia. Czy wyjechać gdzieś za granicę i podjąć jakąś kolejną gównopracę, tylko, że godnie wynagradzaną. W tym roku 20 lat, czuję, że tracę czas, a muszę być już zdefiniowany. Nie potrafię. Do tego dochodzą problemy psychiczne z którymi też przestałem sobie radzić.

Nie wiem co robić, nie widzę już w życiu sensu.

#przegryw #przemyslenia #depresja
  • 17
@czeczen_akrobata: Z Tinderem raczej nie próbuj póki co, najpierw trzeba być szczęśliwym z samym sobą, żeby móc być szczęśliwym z kimś. Znam w #!$%@? dobrze stan, który opisujesz. Musisz tak na serio zadać sobie pytanie co najbardziej Cię jara, w czym się spełniasz, ale nie patrzeć przy tym na to, co wymaga od Ciebie otoczenie. Bo jeśli bedziesz spelnial tylko oczekiwania innych to jeszcze bardziej się pogubisz.
@czeczen_akrobata: a gdzie skladales dokumenty jesli chodzi o informatyke i sie nie dostałes ? Na politechnike ? Dzienne czy zaoczne ? Jest wiele uczelni które przyjęły by cię na informatyke bez zadnego problemu nawet jesli z samej informatyki w liceum miales dwóje a mature napisałes bardzo słabo. Na politecchnice to co innego bo tam na dzien dobry trzeba miec dobre wyniki by się dostac
@czeczen_akrobata: ja na politechnice w zyciu bym nie dał rady . w liceum chodzilem na korki z matmy a i tak starczylo na dostateczny , matura z matmy tez ledwo poszla bo mialem tylko ponad 30 procent. Wez zloz na inną uczelnie , tam rekrutacja jest tak na niby bo biorą wszystkich. nie wiem tylko jak jest z dziennymi
@czeczen_akrobata: heh, ja się tak po liceum wystraszyłem i zamiast na medycynę poszedłem na informatyke na polibude. Teraz rozważam powrót, także nie myśl że to jednostkowa sytuacja że ktoś rzuca studia i zaczyna inne xD
@czeczen_akrobata: przechodziłem te sama droge, teraz mam 23 lata, studia nadal niezrobione, ale próbowałem wszystkiego i w końcu odnalazłem powołanie, podejmę się studiów zaocznych. Warto to rozważyć. I jak najszybciej iść do psychiatry.