Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Żołnierze Brazylijskiego Korpusu Ekspedycyjnego podczas załadunku na statki, Rio de Janeiro, lipiec 1944 r.

Wspomniałem jakiś czas temu, że Brazylia była jedynym państwem Ameryki Pd., który wysłał swoich żołnierzy w zwartej jednostce do walki z Niemcami.

Brazylia lawirowała na początku II WŚ. Brazylia handlowała na potęgę z obiema stronami konfliktu, sprzedając kawę, drewno i tytoń, a przede wszystkim - bezcenny dla wszystkich kauczuk. Po upadku Holenderskich Indii Wschodnich w 1942 r., zajętych przez Japonię, Brazylia stała się ostatnim źródłem tego surowca dla Aliantów. Nic dziwnego, że USA próbowały przeciągnąć kraj na swoją stronę. Jednakże, w Brazylii bez trudu funkcjonowały włoskie linie lotnicze LATI, które przerzucały włoskich i niemieckich agentów do Ameryki Południowej, korzystając z licznej diaspory w tym kraju. Brytyjski wywiad doprowadził do skompromitowania linii i zamknięcia ich. W końcu prezydent Vargas zerwał stosunki z Niemcami i zezwolił Amerykanom na stacjonowanie w swoim kraju oraz atakowanie niemieckiej żeglugi.

W odpowiedzi Niemcy i Włosi ruszyli do ofensywy podwodnej, w krótkim czasie zatapiając 13 statków, na których zginęło 1700 Brazylijczyków. To przeważyło szalę. Vargas w sierpniu 1942 r. wypowiedział Niemcom wojnę.

Większość społeczeństwa była jednak przeciwna udziałowi w wojnie. Mówiono, że ''prędzej węże zaczną palić, niż Brazylia wyśle swoich żołnierzy do Europy''. Sceptykom sprzyjały fakty - brazylijska armia była bardzo zacofana. Cała broń pancerna to kilkanaście starych Renault FT. Większość uzbrojenia pochodziła z I WŚ z zapasów armii francuskiej. Brazylia w 1942 r. mogłaby stawić czoła co najwyżej Kolumbii, a nie Wehrmachtowi.

W reorganizacji armii pomóc mieli Amerykanie. Początkowo zakładano wysłanie 100 tys. Brazylijczyków do Europy, ale ostatecznie wybrano jedną dywizję, liczącą 25 tys. ludzi. Jednostka liczyła trzy wzmocnione pułki (1., 6., 11.) piechoty, pułk artylerii, kompanię rozpoznawczą i batalion saperów. Dowódcą jednostki został gen. João de Moraes. Szkolenie przeciągało się, bo Brazylijczycy - w większości rolnicy i plantatorzy - nie mieli bladego pojęcia o walce.

Jako emblemat jednostki wybrano właśnie naszywkę z palącym wężem - by udowodnić sceptykom, że Brazylia jednak pójdzie na wojnę.

Dopiero w 1944 r. zaczęto etapowo przerzucać dywizję do Włoch. Jako pierwszy przybył 6. pułk, który i tak trzeba było doszkolić i doposażyć na miejscu. Jednostka weszła do walki w połowie października i... z miejsca poniosła ciężkie straty (290 ludzi) po niemieckim kontrataku. W listopadzie przybył 1. pułk i obie jednostki wzięły udział w krwawych bojach o Monte Castello od listopada 1944 r. do lutego 1945 r., tracąc 417 ludzi. Wtedy przybył ostatni, 11. pułk, który zdążył wziąć udział w końcowych walkach.

W toku walk Brazylijczycy wzięli 20 tys. niemieckich i włoskich jeńców (większość w ostatnim boju o Collecchio w kwietniu 1945 r.). W walce zginęło i zostało rannych 2100 ''Palących Węży''.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
źródło: comment_gFlCffTSDPI3TndYbnLtNiSr0q5QbUI8.jpg
  • 3