Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirki i Mirabele. Chcę się z wami podzielić historyjka jak to jest być jednocześnie #przegryw i #wygryw. Kilka lat temu wyjechałem z Polski B za granicę w poszukiwaniu lepszego życia, tu poznałem też swoją żonę. Jesteśmy małżeństwem od 2 lat, znamy się od 4, nie mamy dzieci (ale o tym później). Oczywiście wszystko było sielanka, aż do naszej pierwszej rocznicy ślubu. Od tamtej pory stała się próżna, egoistycza i rozszczeniowa, zupełne inna osoba niż ta z którą się ożeniłem. Przestała szanować mój czas, częste kłótnie, fochy. Zaczęła zaniedbywac dom i jeszcze śmie powiedzieć że to ja jestem leniwy gdzie sam sobie potrafię ugotować, uprac czy posprzątać mieszkanie. Jestem też prawie pewien że mnie zdradza lub zdradziła. W tym momencie nie lubię własnej żony a nawet powoli zaczynam pałać do niej nienawiścią. Ileż mi krwi napsuje... I to jest ta część #przegryw.

Powiecie mi 'w&@ierdol ta karyne' ale czas na #wygryw. Jestem z rozbitej rodziny, nie zaznalem w tej kwestii normalnosci za dzieciaka, a teraz, choć moi rodzice jeszcze żyją, jest za późno na naprawę błędów. Praktycznie nie utrzymuje z nimi kontaktów, jest jeszcze brat, ale z nim wspieramy się od zawsze i na zawsze. I tu przyszła rodzina mojej żony, przewspaniali ludzie, praktycznie od początku obdarowalismy się sympatią która później przerodzila się w miłośc. Mają dwie córki i z tej racji teść traktuje mnie jak swojego syna. Oboje prowadzą od dawna firmę która przynosi im spore pieniądze i bardzo chętnie dziela się nimi z nami przez co mam bardzo wygodne życie (bardzo ciężko było by mi wejść na ten poziom samodzielnie). Moja żona pracuje ale nie zbyt ciężko, ja w firmie teściów i też za bardzo się nie narobie klikając w komputer. Swoje pieniądze mamy na codzienne życie, ale większość dostajemy od rodziców zony. W zeszle urodziny dostałem w prezencie od teścia jego 'stare' Porsche '16 bo zmieniał na nowy. Każda wypłatę otrzymuje z nie mała' premia', ale to już nawet nie chodzi o te pieniądze. Dostałem od nich coś więcej, coś czego nigdy nie miałem - normalna kochająca rodzinę...

Wracając do żony, jej rodzice są małżeństwem od prawie 30 lat, mają konserwatywne podejście i nigdy nie pozwolili by na rozwód jak i rowniez zaczynają naciskać na wnuki. I tu wracamy do #przegryw. Były plany na dzieci, ale ja w tym momencie po prostu nie chce mieć dzieci z tą kobietą. Uwazam że nie potrafiła by przekazac temu dziecku odpowiednich wartości... I co teraz? Trochę sytuacja bez wyjścia. Nie chcę tracić tej rodziny ale chciał bym też mieć dzieci...
I tak sobie żyje będąc szczęśliwie nieszczęśliwym.

Dziękuje tym którzy dotrwali do tego momentu, musiałem to wyrzucić z siebie. Dajcie parę słów otuchy.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania no bracie trudna sytuacja. Coś się musiało wydarzyć, że to się tak bardzo zmieniło po pierwszej rocznicy ślubu.
Wiesz miłość to wierność wyborowi. Trzeba te trudne chwile przetrwać. Może żona potrzebuje wiecej czułości z twojej strony.
Pomodle się za was.