Wpis z mikrobloga

W szóstej klasie szkoły podstawowej do naszej klasy zapisała się pewna dziewczyna (Marta) jako, że Marta dopiero przeprowadziła się z rodzicami z innego miasta i to w dodatku w środku roku szkolnego, spowodowało, że nie miała żadnych znajomych, a że była osobą mocno autystyczną i zakmniętą w sobie na pewno nie pomagało jej w nawiązaniu nowych znajomości. Samotność w szkole nie była jej jedynym problemem ponieważ Marta przez swoją specyficzność była pośmiewiskiem całej szkoły. Pewnego razu nauczycielka za karę kazała mi siedzieć z Martą w jednej ławce wtedy była to dla mnie najgorsza możliwa kara, jak później się okazało bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język (prawdopodobnie dlatego, że sam mam Aspergera i wtedy po raz pierwszy poznałem osobę choć trochę podobną do mnie). Często rozmawialiśmy na przerwach czy nawet spotykaliśmy się po szkole za co bardzo często również byłem szykanowany przez inne dzieciaki ze szkoły czy nawet moich kumpli których znałem od początku podstawówki... Czas mijał i pomimo szykan nasza przyjaźń zaczęła przemieniać się w miłość tak miłość dwóch 13 latków xD. Była to na tyle poważna miłość, że wspólnie chcieliśmy zapisać się do jednego gimnazjum, niestety ona dostała się do swojej wymarzonej szkoły a ja nie z zostało mi pójście do gimnazjum rejonowego które słynęło ze skrajnej patologii... Jakoś niedługo po rozpoczęciu gimnazjum dość mocno pokłóciliśmy i zerwaliśmy ze sobą. Wiele razy chciałem ją odwiedzić i przeprosić niestety nigdy tego nie zrobiłem głównie z powodu mojego złego zdrowia psychicznego spowodowanego tym, że byłem gnębiony w szkole (3 lata gimnazjum to była ciągła depresja i wizyty u psychiatrów co najmniej raz w tygodniu ). Głupi ja oszukiwałem się, że w szkole średniej będzie lepiej, no faktycznie lepiej bo nie byłem gnębiony przez kolegów (przynajmniej nie tak bardzo jak w gimnazjum) ale za to nie było tam ani jednej osoby która chciałaby ze mną rozmawiać. Praktycznie wszyscy ludzie traktowali mnie jak powietrze. Szkołę skończyłem z bardzo słabymi wynikami matury nawet nie zdałem. Obecnie pracuję przetworni ryb może i jest to ciężka i gówniana praca ale przynajmniej praktycznie nie utrzymuje w niej kontaktów z innymi ludźmi. Właściwie jedyną osobą z którą rozmawiam to moja matka...
#przegryw #tfwnogf #feels #stulejacontent ##!$%@? #depresja
  • 14
@mrocznyprecel: Tyle, że co z gównianą i gówno płatną robotą może zmienić ? Wraca do domu zmęczony, hajsu z roboty na nic nie starcza, ma wstręt do ludzi, a jakby nie patrzeć nie znajdzie żadnej lepszej roboty z potencjalną awersją do klienta lub innych pracowników...
@Poliorketes: Może dodawać i utrwalać pozytywne wzorce zachowań, na początek wystarczy minuta dziennie, później można zwiększać powoli. Możliwości jest nieskończenie wiele. Trzeba pamiętać o tym, że nawet drobna poprawa jakości życia jest dużym sukcesem.
@mrocznyprecel: To tylko tak ładnie działa na papierze... W realizacji napotkasz multum czynników, które zachwieją twoją motywacją. Weź pod uwagę, że może się zdarzyć sytuacja, że pomimo poniesionego wysiłku i tak nie uda Ci się diametralnie niczego poprawić lub zmiana będzie niewspółmierna do zakładanych rezultatów i poniesionych kosztów. Ergo wzrost frustracji. I możliwość nie jest nieskończenie wiele, wbrew pozorom im gorszy twój start i status społeczny tym na mniej możesz sobie
@Poliorketes: Życie nie jest takie skomplikowane. Mam taki pogląd, że z każdej sytuacji są dwa wyjścia, także tutaj. Albo idziesz do przodu, albo się zatrzymujesz. Takie to proste, chyba że pisząc o czynnikach chodziło Ci o to, że rekin dziki może nogę upierdzielić, wtedy np, nie pobiegasz. Też mogę z całą pewnością stwierdzić, że możliwości jest nieskończenie wiele, można to łatwo zweryfikować logicznie. Po prostu tak działa różnorodność we wszechświecie. Co
@mrocznyprecel: Popełniasz wielką sofistykę. Po pierwsze różnorodność we wszechświecie jest zadziwiająco mała (jeśli masz na myśli ogólnie Wszechświat). Co z tego, że widzisz wielką gamę możliwości, jak większość okaże się dla Ciebie od początku niedostępna, bo brak talentu, nieciekawa perspektywa finansowa. Inna rzeczą jest swoista reducja którą stosujesz, ale ona odnosi się wyłącznie do rzeczy ogólnych, bo w takim uproszczeniu też można powiedzieć, że w życiu istnieją wyłącznie dwie odpowiedzi tak
@Poliorketes: Możemy zmienić to trochę w takim razie. Możliwości jest na tyle dużo, że zawsze będziesz mógł dodać coś pozytywnego i konstruktywnego. No, a co do braku talentu, możliwością jest także uczenie się i sprawdzanie czy talent posiadasz. To nie jest filozofia, po prostu coś robisz, nie ma się nad czym specjalnie roztrząsać.