Wpis z mikrobloga

Jak byłem na studiach lata temu to przekonałem się jak różowe potrafią syfić na mieszkaniu, facet jak ma burdel to ten burdel jest w miare ogarniety, jest niezbyt czysto ale stajni tez nie ma, powiedzmy kosz trochę niewyniesiony, brudne skarpety koło łóżka(tu zdarza się podział na te już niedobre i jeszcze dobre no ale to już raczej klasyka) jakieś naczynia w zlewe. Ale różowe to ja #!$%@?, nie sprzątały wogóle w hallu/kuchni/łazience(pranie to widziałem jak robiły może z osiem razy na trzy lata studiów a mieszkały z nami na stałe, nie jeździły do domu z praniem). Mieliśmy #!$%@? bo z rożową jedliśmy zwykle na mieście/pracowaliśmy/studiowaliśmy więc po prawdzie tylko spaliśmy w tym mieszkaniu, ale one to tam gniły w tym barłogu codziennie po kilka godzin. Jak przestaliśmy sprzątać po pół roku(dzieliliśmy się sprzątaniem co 2tyg)to tam zaczęła się robić melina jak na urzędniczej u magikala, całe szczęście z gotowania umiały tylko zagotować wodę na herbatę i zamówić kfc, więc kuchnia była w miarę ogarnięta, kończyło się na starciu syfu z blatu i tyle. W ostatnim miesiącu na odchodnym wrzuciliśmy za lodówkę martwą myszkę którą po wielu próbach udało się zorganizować od rodziny różowej ze wsi, chcąc sprawdzić czy zostanie sprzątnięta.

Pamiętam że kilka dni od instalacji truchła usłyszeliśmy dyskusję że w kuchni chyba coś za meble mięsnego wpadło i trzeba okno otworzyć żeby nie śmierdziało xD

#rozowebrudaski #smrod #lokatorzy
  • 2