Wpis z mikrobloga

Zatrzymajmy się w tym całym szaleństwie na chwilę i zastanówmy nad samą koncepcją strajku.

Idea? Jak najbardziej szlachetna. Przychodzi rewolucja przemysłowa. Wyzyskiwani robotnicy zrzeszają się, by zaprotestować przeciwko nieludzkiej eksploatacji słabszych blue collar workers. Tworzą trade unions. Po co? Ano po to, żeby nie zatrzymać wyzysk dzieci. By stworzyć elementarne zasady BHP. By pracownik fabryczny nie tracił życia źle zamontowaną łopatką w wirniku.

Tak było kiedyś.

Czym stały się związki zawodowe i instrument w postaci strajku dzisiaj? Nie trzeba mieć habilitacji ze związkologii, by wyrożnić wspólne cechy: realnie działają głównie w sektorze publicznym. Ich postulaty to nie systemowa reforma (mimo umieszczanych czasem dla zmyłki na sztandarach), to nie poprawa warunków pracy w sektorach "ryzykownych", niebezpiecznych, grożących utratą zdrowia albo życia. Nie. To zwykłe daj daj daj, nieróżniące się niczym od propozycji matek horych curek na OLX. Wezmę za szejset, będę jutro i dorzucę terrarium dla gekona.

Kto protestuje? Górnicy, policjanci, rolnicy, nauczyciele. Dziwnym trafem wszyscy przyspawani do państwowego cycka. A państwowy cycek nie wyczarowuje pieniędzy znikąd. Nie, żeby dać, cycek musi najpierw zabrać. Komu? Podatnikowi. Tej pogardzanej przez elitę intelektualną Narodu kasjerce. Fryzjerce, która po latach marzeń wreszcie otworzyła własny zakład. Wykopowemu programiście 15k (OK, jego akurat nie żal, ale zostawmy go na potrzeby dyskusji). Nadal rodzącej się w bólach (po trzydziestu latach od transformacji ustrojowej!) klasie średniej. Klasie średniej, która - jak zgodnie pokazują badania - jest tzw. backbone gospodarki.

Czy rzeczywiście nauczycielka polskiego powinna mieć tak silne instrumenty nacisku?
Czy rzeczywiście powinna mieć uprzywilejowaną pozycję względem kasjerki z Lidla albo słoika wyrabiającego darmowe nadgodziny w korpo?

"Weź kredyt, zmień pracę" brzmi może obrazoburczo, ale... czy nie tak powinno to działać?
A jeśli nawet nie, to czy nie powinno działać na równych prawach dla wszystkich?

Może pora na eliminację instrumentów wywodzących się z XIX wieku, likwidację Karty Nauczyciela i urynkowienie oświaty?
Analfabetyzm nikomu nie grozi, bo dostęp do wiedzy (cyfrowy i nie tylko) jest dzisiaj łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

I zapobiegnięcie braniu za zakładników bogu ducha winnych dzieciaków.

#strajknauczycieli #szkola #nauczyciele #neuropa #4konserwy
Pobierz Dutch - Zatrzymajmy się w tym całym szaleństwie na chwilę i zastanówmy nad samą konce...
źródło: comment_XIBzho8yhVA3yeYXF3MlcQ7VXZr93BMq.jpg
  • 30
Czy rzeczywiście powinna mieć uprzywilejowaną pozycję względem kasjerki z Lidla albo słoika wyrabiającego darmowe nadgodziny w korpo?


@Dutch: Oni też powinni się zrzeszać i walczyć o lepsze warunki pracy a nie dawać się dymać.
@Tajch:

Oni też powinni się zrzeszać i walczyć o lepsze warunki pracy a nie dawać się dymać

No może powinni, i w teorii nawet się zrzeszają (chociaż ciężko uświadczyć ZZ np. w konsultingu), ale... czy nie lepiej zlikwidować przestarzałe instytucje/instrumenty, które dziś nie mają żadnej racji bytu i służą do terroryzowania podatnika?
@Tajch: kasjerka z lidla ma sukcesywne podwyżki, bo wymusza to rynek pracy.
Rynek pracy nauczycieli mówi im, że mimo iż są #!$%@? to mają posadki do końca świata i o jeden dzień dłużej.
OP dobrze wskazał, że rynek edukacji do sprywatyzowania, a kartę nauczyciela palić na stosie.
to protestuje? Górnicy, policjanci, rolnicy, nauczyciele. Dziwnym trafem wszyscy przyspawani do państwowego cycka.

Czy rzeczywiście powinna mieć uprzywilejowaną pozycję względem kasjerki z Lidla albo słoika wyrabiającego darmowe nadgodziny w korpo?


@Dutch: oto kilka strajków z zeszłego roku:
strajk statystów
strajk w jakiejś fabryce SHL
a tu w Tesco
W tym roku mamy też strajk taksówkarzy. I szykuje się jeszcze jakiś strajk w Biedronce.
@pan_demonium: tesco się zawija z PL, złotówy #!$%@?ć sztachetami za blokowanie stolicy a statyści jak sama nazwa wskazuje, to statyści. Niech się rozwijają, to nimi nie będą.
Coś Ci cieniutko poszło.
Rynek pracy w chwili obecnej sam zadbałby o portfel nauczycieli, ale nie. Oni wolą #!$%@? komunistyczne relikty jak karta nauczyciela i ich te obsrane pensum.
Nauczyciele z niepublicznych szkół strajkują? Strajkowali? Nie? No pewnie, że #!$%@? nie, bo o to
@Dutch: ze strajkami jest ten problem, że najwięcej korzystają z nich "najsłabsze ogniwa" w zawodzie.
Sensowni obronią się na rynku i dostaną podwyżki/przejdą do lepiej platnej szkoły.
A słabi przy "powszechnych" podwyżkach będą byletrwać.
Co do zasady strajkami na ogólnopolską skalę bawi się budżetówka.


@Dutch: Ciężko żeby na skalę ogólnopolską bawiła się w strajk jedna fabryka. Chociaż, jeśli jest tylko jedna fabryka tej firmy w Polsce, to w sumie jest to strajk ogólnoświatowy.

Coś Ci cieniutko poszło.


@MillerAdam: przedstawiłem strajki w niepaństwowych podmiotach. O to chodziło, nie?
@pan_demonium:

Ciężko żeby na skalę ogólnopolską bawiła się w strajk jedna fabryka.

Touche, ciężko.

Nadal - nie uważasz tego za patologię? Wykonujesz swoją pracę na poziomie nieco poniżej minimum, ale śpisz spokojnie, bo wiesz że przyjdzie związek i wynegocjuje dla wszystkich wspólne warunki, niezależne od Twojego performensu?
@Dutch: @pan_demonium:
ogólnie najciekawszym rozwiązaniem by było usunięcie w końcu KN i zachęta dla młodych chcących uczyć.
Zarówno organizacyjna, jak i finansowa.
Pamiętajmy, że wchodząc do zawodu mamy 0.5 roku darmowych praktyk, parę lat bycia półdarmowym "stażystą" i ocenę naszej jakości wysługą lat. I to jest prawdziwy problem, a nie wynagrodzenia końcowe. Jak student porówna zarobki na start i czynsz za mieszkanie 16m^ to idzie "byle nie w edukację".

Tylko