Wpis z mikrobloga

Trump - największy przyjaciel irańskiej prawicy?

Krótka analiza obecnych przemian na irańskiej scenie politycznej. W części kontynuacja tego o czym pisałem tutaj.
_____________________________________

Wypowiadając porozumienie atomowe z Iranem (JCPOA) administracja Trumpa liczyła, że uda im się zmusić Teheran do podpisania nowego układu, który położyłby kres m.in. wsparciu militarnemu dla pro-irańskich graczy w regionie oraz irańskiemu programowi rakietowemu, który w ogóle nie był on przedmiotem negocjacji w 2015 roku.

Jednak w praktyce, amerykańskie sankcje doprowadziły do wzrostu popularności irańskich konserwatystów, którzy nie tylko nie dopuszczają do siebie myśli o jakichkolwiek negocjacjach z Amerykanami, ale przede wszystkim ich dojście do władzy może mieć opłakane skutki dla regionu.

Podpisanie JCPOA możliwe było głównie dzięki względnej ugodowości umiarkowanego prezydenta Rouhaniego, który był i nadal jest zwolennikiem dialogu z Zachodem. To właśnie Prezydent i jego ekipa zdobyli powszechne poparcie dla umowy, poprzez roztoczenie przed społeczeństwem wizji "nowoczesnego", szybko rozwijającego się Iranu, niemuszącego zmagać się z ciężarem sankcji. Społeczeństwo "kupiło" obietnice Rouhaniego, a tym samym konserwatyści - główni przeciwnicy umowy - musieli zamilknąć.

Gdy Amerykanie wypowiedzieli umowę, konserwatyści od razu rozpoczęli personalnie atakować Rouhaniego i w ogóle reformatorskie idee jako "mrzonki". Początkowo ta krytyka nie trafiała do szerokich mas społecznych, jednak obecnie zaczęła padać na podatny grunt.

Rouhani i jego ekipa, po decyzji Amerykanów, nie wypowiedzieli umowy licząc, że UE wypełni swoje obietnice i otworzy "nowy kanał handlowy" z Iranem, dzięki któremu możliwe stanie się obejście amerykańskich sankcji. Jednak, mimo upływu już prawie roku od decyzji Waszyngtonu, Bruksela zrobiła dla Teheranu niewiele, i nic nie wskazuje aby miało się to zmienić. Co prawda powołano do życia INSTEX, jednak póki co nie obsłużył on ani jednej transakcji. Ponadto Bruksela, nie chcąc jednostronnie stawać po stronie Iranu, sama nałożyła sankcje indywidualne na kilkudziesięciu Irańczyków.

Wszystko to doprowadziło do tego, że społeczne poparcie Rouhaniego, które w przededniu podpisania JCPOA wynosiło 90% (sierpień 2015) systematycznie się kurczy i obecnie najprawdopodobniej oscyluje w okolicach 30-40% - moje szacunki, na podstawie danych z grudnia '18, póki co brakuje nowszych sondaży.

Mało tego, w obliczu amerykańskiej presji, do konfliktu doszło nawet w samym obozie reformatorskim. Część, co bardziej liberalnych polityków, zaczęła oskarżać Rouhaniego, że wykorzystał on reformatorów, aby dojść do władzy a następnie - gdy środowiska konserwatywne były względnie słabe (2016-2018) nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Te oskarżenia padają na żyzny grunt, gdyż faktycznie Rouhani nigdy nie był "ich człowiekiem" i nie reprezentował stricte liberalnych poglądów, podobnych do tych np. byłego prezydenta Chatamiego, lecz bardziej pasuje do niego określenie "centrysta".

Rouhani, po maju 2018 roku, próbował kilkukrotnie odbudować zaufanie reformistów, jednak bezskutecznie. Z pomocą próbowali przychodzić mu sami przywódcy liberałów, np. Saeed Hajjarian, wskazując że należy dołożyć wszelkich starań aby nie dopuścić do rozpadu kruchego sojuszu umiarkowanych i reformistów, jednak także na próżno.

Pod wpływem ostatnich wydarzeń, paradoksalnie wielu prominentnych reformistów zaczęło kwestionować politykę prezydenta i prezentować poglądy podobne do tych, które wyrażają konserwatyści - przynajmniej w stosunku do JCPOA. Doszło nawet do tego, że Mahmoud Sadeghi (parlamentarzysta, znany członek obozu reform z Teheranu) napisał otwarty list do Zarfia, w którym zapytał jaki sens ma w ogóle pozostawanie przy JCPOA?

Tym samym rodzi się pytanie, jak "maksymalna presja" ze strony USA wpłynie na życie polityczne Iranu? Otóż, coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz, który nikomu nie wyjdzie na zdrowie:

1. Dzięki nieustającej krytyce Iranu, prezydent Trump doprowadził do tego, że opinia Irańczyków o USA jest jedną z najgorszych od lat. Według danych Uniwersytetu Maryland 80% Irańczyków postrzega USA w negatywnym świetle - tak źle było ostatnio w czasach prezydenta G. W. Busha Jr.

2. Tym samym konserwatyści znajdują coraz większy posłuch wśród społeczeństwa i wiele wskazuje na to, że to właśnie oni wygrają zarówno wybory parlamentarne w 2020 roku oraz prezydenckie w 2021 roku. Na pierwsze skutki wzrostu sympatii względem prawej strony sceny politycznej nie będzie jednak trzeba aż tak długo czekać. Wiele wskazuje na to, że kontrolowana przez konserwatystów Rada ds. Celowości zablokuje przegłosowanie umów związanych z FATF, co może oznaczać jeszcze większą izolację Teheranu na arenie międzynarodowej i dalszą krytykę Rouhaniego za jego nieudolność w przeprowadzaniu reform (chociaż w tym przypadku nie będzie mógł zrobić nic, aby zmienić decyzję Rady). O FATF pisałem tutaj: https://pulslewantu.wordpress.com/2019/…/11/podwojna-gra-ue/

3. Tymczasem obóz reformatorski pozostaje w odwrocie. Nie wytrzymuje on połączonej presji ze strony Waszyngtonu oraz krajowej "twardogłowej" opozycji. Sytuacja reformistów jest tym słabsza, że nie tylko nie potrafią się zjednoczyć w obliczu zagrożenia, ale także żadne ugrupowanie, z rozczłonkowanego "obozu reform" nie posiada żadnego planu działania, przez co reformiści stali się biernymi obserwatorami wydarzeń, coraz częściej rozgrywanymi przez zewnętrznych i wewnętrznych graczy. Najmocniej złą kondycję liberałów przedstawia fakt, że coraz więcej z nich nawołuje po prostu do bojkotu wyborów w 2020 roku.

4. Prezydent Rouhani, któremu nawet w latach 2016-2018 nie udało się przeprowadzić znaczących reform, nie jest w stanie odegrać już żadnej znaczącej roli. Wydaje się, że obecnie irańska administracja próbuje przeczekać prezydenta Trumpa, licząc że przegra on wybory w 2020 r. "Cichym sojusznikiem" takiej polityki jest najprawdopodobniej sam Ali Chamenei, który osobiście miał naciskać na utrzymanie pozycji przez ministra Zarifa podczas wolty, którą Zarif sam wywołał w lutym tego roku. Chamenei dobrze wie, że jeśli ktoś jest w stanie dogadać się z Zachodem to tylko liberałowie, z Zarifem na czele irańskiej dyplomacji.

5. Taktyka Rouhaniego to hazard w czystej postaci. Nawet jeśli Trump przegra wybory to nie oznacza to wcale, że jego następca doprowadzi do ponownego przystąpienia USA do JCPOA. Poza tym nawet jeśli USA momentalnie wróciłyby do umowy, to ciężko przewidzieć czy doprowadziłoby to do na tyle dużego wzrostu popularności reformistów, aby wygrali oni wybory prezydenckie w 2021 r. Większość Irańczyków, nawet przed wypowiedzeniem JCPOA przez Waszyngton, wyrażała duże niezadowolenie z polityki Rouhaniego, który mimo że osiągnął konsens z Zachodem, był zbyt słabym politykiem aby przepchnąć reformy w kraju, tak aby skutki JCPOA odczuli także "szarzy" Irańczycy.

6. Dojście do władzy konserwatystów może mieć fatalne konsekwencje dla całego regionu. Jeśli UE do tego czasu nie zadba o pełną funkcjonalność INSTEX-u (co jest bardzo prawdopodobne), to konserwatyści mogą odrzucić JCPOA i wznowić program atomowy. Co prawda nie ma dowodów na to, że był to program stricte wojskowy, jednak podobnie jak w przypadku Iraku w 2003 r., niewiedza, strach i "gorące głowy", mogą doprowadzić do katastrofalnych skutków.

____________________________________

Krótkie formy się przyjęły, także zostaję przy nich. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Co jednak wcale nie znaczy, że nie będę was zanudzał wielostronicowymi opracowaniami. ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°) Przy czym dłuższe teksty będą dotyczył innej tematyki - tj. historii, pewnych procesów, ideologii itp., ale niekoniecznie obecnych wydarzeń. Dynamika wydarzeń na BW jest na tyle duża, że jak bym chciał wszystko opisać szczegółowo, tak jak wcześniej, to by mi życia nie starczyło. Mówiąc o dłuższych tekstach, to będą one podobne do np.
Al-Julani – ojciec chrzestny syryjskiej rebelii
Sen o Halep, czyli jak Turcja przejmuje kontrolę nad syryjską rebelią

W skrócie mówiąc, dłuższe teksty = bardziej uniwersalne.

Rozważam także możliwość wprowadzenia podcastów, ale to o ile faktycznie powstanie, to zajmie pewnie kilka miesięcy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

_____________________________________

Źródła:
https://pulslewantu.files.wordpress.com/2018/11/1cc7a-iranpollexclusiveapr2018results2018-5-8.pdf
https://www.iranpoll.com/publications/state2018
https://www.middleeastmonitor.com/20190409-eu-extends-sanctions-on-iran-until-april-2020
https://www.al-monitor.com/pulse/originals/2019/04/iran-irgc-fto-designation-fatf-bills-expediency-council.html
https://www.al-monitor.com/pulse/originals/2019/04/iran-mahmoud-sadeghi-reformist-jcpoa-zarif-bteam-war.html

#lagunacontent (autorski tag, zapraszam do obserwowania) #trump #geopolityka #bliskiwschod #iran
Pobierz JanLaguna - Trump - największy przyjaciel irańskiej prawicy?

Krótka analiza obecny...
źródło: comment_r45awFF1MC7WOUjkpevWvoqXKv6F4zH2.jpg
  • 9
@JanLaguna: Sankcje miały w zamyśle oprócz osłabienia gospodarczego doprowadzić do powstania jakichś ruchów które pozwoliłyby najlepiej na realizację czegoś podobnego jak w Syrii lub Libii. Z dużą dozą pewności można powiedzieć, że to się raczej nie uda. Jednak teoretycznie to o czym piszesz też może być Amerykanom na rękę. Powrót do władzy ludzi którzy będą prowadzić agresywną anty zchodnią retorykę w styulu Ahmadineżada, lub jeszcze lepiej, zdecydują sie na wznowienie programu
Sankcje miały w zamyśle oprócz osłabienia gospodarczego doprowadzić do powstania jakichś ruchów które pozwoliłyby najlepiej na realizację czegoś podobnego jak w Syrii lub Libii.


@60groszyzawpis: osobiście to wydaje mi się, że administracja była co do tego podzielona, bo wielokrotnie powtarzano "regime change is not our goal". Tylko pytanie czy to była po prostu retoryka, żeby nie wywoływać skojarzeń z prezydenturą Busha czy faktycznie szczera intencja, a niestety działania Waszyngtonu bardziej wskazują
@Xardin: Dzięki. Niestety dłuższe teksty wymagają masy czasu. Idea jest właśnie taka, żeby krócej, ale częściej pisać. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@Ja-qb: Destabilizację jako cel sam w sobie nie, USA chce raczej "ułożyć" BW po swojemu (i po myśli swoich bliskowschodnich sojuszników), a że destabilizacja pojawia się w toku to już dla USA "collateral damage" - tym bardziej że USA, z racji mniejszego uzależnienia od surowców
@JanLaguna: Z drugiej strony, skoro chamenei tak bardzo chce się dogadać, to czemu sam nie pomoże przepchnąć reform rouhaniego? Przeczekanie trumpa może nic nie dać jak jego ludzie i tak zniszczą rouhaniego, np blokując reformy które iran zobowiązał się wprowadzić.
@Xardin: Pisząc, że Chameni popiera Rouhaniego chodziło mi bardziej o dogadanie się z Zachodem, bo to oznacza ogromne benefity gospodarcze dla Iranu, z czego duża część przypadłaby właśnie ulamie i IRGC kontrolującym dużą część przedsiębiorstw. ( ͡° ͜ʖ ͡°) To w tym kontekście chodziło mi o przeczekanie Trumpa. Gdy idzie o "krajowy front" to Chamenei nie może poprzeć planu reform Rouhaniego, bo uderzają one w podstawę jego
@JanLaguna: rozumiem, czyli iran nie jest w stanie się dogadać z zachodem przez swoją politykę wewnętrzną. Amerykanie mogą już ładować uran do lotniskowców bo przecież nie pozwolą im zbudować bomby.
iran nie jest w stanie się dogadać z zachodem przez swoją politykę wewnętrzną.


@Xardin: bardziej zagraniczną, a wewnętrzną głównie w zakresie zbrojeń. To, że np. FATF już dogorywa to np. obawy przed ukróceniem wsparcia dla Hezbollahu. To co Irańczycy robią w polityce wewnętrznej np. bonjady w mniejszym stopniu martwi Amerykanów (o ile w ogóle), ale jest dobrym punktem zaczepnym do krytyki Teheranu. A co do bomby, to tego nie można wykluczyć,