Wpis z mikrobloga

@Cisi:

My też święci tutaj nie jesteśmy (jeśli chodzi o wzajemnie sprzeczne ze sobą wymagania).

Zauważyłem jednak, że moja pozornie szorstka powierzchowność i małomówność często bywa dla kobiet czymś atrakcyjnym.

Problem w tym, że powodzenie zwykle mam wtedy, kiedy nie chcę nawiązywać żadnej relacji z kobietą, a gdy chcę, ono dziwnym trafem znika.

Preferuję, nota bene, przeciętny typ urody, tj. tzw. dziewczyny z sąsiedztwa, a nie bladolice boginie, rodem z wybiegów. Z nimi zwyczajnie łatwiej mi się rozmawia
  • 3
@4891Bathory no to też prawda, przecież żadna płeć święta nie jest

A to że powodzenie przychodzi wtedy, kiedy akurat nie ma się takiej potrzeby, to chyba taka powszechna złośliwość losu

Jakby nie patrzeć, wg mnie zarówno część kobiet jak i mężczyzn maja swoje spore wady, a na wykopie bitwa toczy się między tymi skrajnościami

Co do gustu, również raczej trafiają mi się takie normalne dziewczyny, i na pewno jest pewna korelacja między
Ot, uroki ekranu dotykowego. Czasami tęsknię za klasyczną klawiaturą.

Co do atrakcyjnych kobiet, bez wątpienia krzywdzimy niektóre z nich takimi ocenami, z moich doświadczeń wynika jednak, że takie dziewczyny muszą zaznać całkowitego osamotnienia i to długotrwałego, żeby móc "zwykłość" przeciętnego mężczyzny docenić.

Aż za często wchodziłem niekiedy w buty profesora Lwa-Starowicza lub innego Kinseya, ale często było mi ich trochę żal.