Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Dzisiaj mija kolejna rocznica bitwy straceńców. (Post z 19 kwietnia - Mleko) Jedni nie mieli praktycznie nic, drudzy mieli przygniatającą przewagę w sile ognia i uzbrojeniu. Ci pierwsi wiedzieli, że zginą i nie zwyciężą. Dla tych drugich zwycięstwo miało być łatwe i ostateczne, zakończone zniszczeniem symboli przeciwnika. Ale bitwa nie była łatwa, a obrońcy w osamotnieniu walczyli przez długie dni.

Tak, macie rację. Oczywiście chodzi mi o bitwę o Wzgórza Seelow w 1945 roku.

16 kwietnia 1945 roku rozpoczęła się operacja berlińska Armii Czerwonej. Sowieci do ataku na stolicę Rzeszy przeznaczyli gigantyczne siły, liczące 2,5 miliona żołnierzy i 41,6 tysięcy dział, wspartych przez 6500 czołgów oraz 7500 samolotów, zgrupowane w trzech frontach: 1. Białoruskim marszałka Żukowa, 2. Białoruskim marsz. Rokossowskiego i 1. Ukraińskim marsz. Koniewa. W operacji wzięły też udział dwie polskie armie, liczące 185 tys. ludzi: 1. AWP sowieckiego generała Popławskiego i 2. AWP sowieckiego agenta Świerczewskiego.

Niemcy mogli temu przeciwstawić zaledwie 1/3 tego: 767 tys. żołnierzy, 1519 czołgów i dział samobieżnych, 2224 samoloty i 9303 działa w resztkach dwóch Grup Armii: ''Wisła'' i ''Środek'', dowodzonych odpowiednio przez gen. Heinriciego i marsz. Schőrnera.

Niemcy rozpaczliwie próbowali wybudować umocnienia i zatrzymać Armię Czerwoną przed Berlinem pod kierunkiem Heinriciego, jednego z najlepszych w doktrynie obronnej Wehrmachtu. Spuścili wodę ze zbiornika w górze Odry i zamienili pas terenu w bagno. Heinrici wiedział, że Sowieci uderzą w rejonie autostrady, więc tam skupił obronę. Stworzyli trzy pasy obrony w okolicach wzgórz Seelow, 90 km na wschód od stolicy Rzeszy nazywanych ''bramą do Berlina''. Obsadziło je 91 tys. żołnierzy 9. Armii gen. Theodora Bussego. Do dyspozycji mieli 587 czołgów i dział samobieżnych i 2625 dział. Busse zapewniał Goebbelsa, że: ''utrzymamy się tak długo, aż Amerykanie będą mogli nas kopnąć w dupę''. Jednak Heinrici wiedział, że opór potrwa tylko 3-4 dni, zanim Sowieci zmiażdżą jego linie obronne.

Przeciw sobie mieli 1. Front Białoruski, liczący milion żołnierzy, wspartych przez 3100 czołgów, 3200 samolotów i 16 tys. dział w 9 armiach regularnych i dwóch pancernych. Były nawet okręty - 192 kanonierki i ścigacze Flotylli Dnieprzańskiej. Żukow chciał być architektem tego zwycięstwa i tylko sobie je zawdzięczać. Jego plan był rozbudowany, a do ataku skierowano najlepsze jednostki - weteranów z Łuku Kurskiego i Stalingradu.

16 kwietnia o 3 w nocy rozpoczęła się dwugodzinna nawała artylerii z 8900 luf i katiusz. Tego dnia sowieckie lotnictwo wykonało 6500 lotów na niemieckie linie. O 5 rano, po zakończeniu ostrzału, włączono 143 reflektory przeciwlotnicze wzdłuż linii frontu, by oślepić Niemców - był to autorski pomysł Żukowa.

Jednak Niemcy nie byli w ciemię bici. Tuż przed ostrzałem wycofali swoich żołnierzy z pierwszej linii i nie ponieśli praktycznie żadnych strat. Co więcej, włączone reflektory nie zdały egzaminu... a raczej pomogły Niemcom. Światło bowiem odbijało się od chmur pyłu i dymu podniesionego po ostrzale i oślepiało samych Sowietów, którzy byli w dodatku doskonale widoczni w świetle.

Kiedy Sowieci ruszyli wreszcie do ataku, ugrzęźli w sztucznym bagnie. Gdy wybrnęli z błota i ruszyli do drugiego pasa umocnień, niemiecka artyleria wałem ognia i żelaza zmusiła ich do ucieczki. Niemiecka obrona pozostała po drugiej stronie Wzgórz Seelow i była nietknięta. Kiedy Sowieci podeszli pod wzgórza, Niemcy z góry, ze swoich dobrze zamaskowanych pozycji obrzucali ich setkami granatów i zalewali ogniem broni maszynowej.

Upokorzony Żukow rzucił do ataku obie swoje armie pancerne gwardii - 1. i 2. - chociaż wcześniej trzymał je w rezerwie na szturm Berlina. Razem: 1400 czołgów. Liczył się ze stratami, ale nie z tym, że Niemcy go zatrzymają. ''Walki na wzgórzach Seelow były bardzo ciężkie. Nikt z nas nie spodziewał się tak wielkiego oporu. Kiedy wczesnym popołudniem 16 kwietnia nasze czołgi zostały posłane w bój, ponieśliśmy poważne straty'', wspominał kpt. Władimir Krawczenko, dowódca kompanii pancernej.

Sowieckie czołgi grzęzły w bagnistym terenie, brakowało dla nich dróg, i szybko padały łupem przyczajonych żołnierzy z pancerfaustami (w ciągu dwóch pierwszych godzin zniszczonych zostało ponad dwieście!), ale czołgi pomogły w natarciu i przełamały pierwszą linię obronną, posuwając linię frontu o 1,5 km.

17 kwietnia Sowieci ponawiali szturmy, nasilili ostrzał, 800 samolotów uderzyło na wzgórza. Sowieckie 5. Armia Uderzeniowa i 2. APanc.Gwardii przełamały drugą linię obronną. Co więcej, na południu 1. Front Ukraiński marsz. Koniewa odepchnął niemiecką 4. APanc. Co więcej, marsz. Schőrner zamiast wesprzeć lewą flankę, trzymał się na południu. Niemcy z trudem zatykali luki, z Berlina autobusami dowieziono dodatkowe siły. Do kontrataków ruszył 23. DGren. SS ''Nederland'' i 11. DGren.Panc. SS ''Nordland'', czasowo zatrzymując Sowietów. Do desperackiego ataku ruszyły samoloty Luftwaffe, próbując heroicznie zniszczyć 32 mosty na Odrze, ale obrona przeciwlotnicza była potężna. Niektórzy z lotników Rzeszy decydowali się na ataki samobójcze, ale wszystko na marne - jeśli dochodziło do jakichś uszkodzeń, były one na ogół niewielkie.

Ale siły 9. Armii były już wyczerpane. Brakowało amunicji, Sowieci okrążali kolejne pozycje, lub zwyczajnie siłowo je wyłamywali. Niemcy, choć stawiali zażarty opór, walczyli o każdą piędź ziemi, pancerfaustami rozbijali dziesiątki czołgów, nie mogli wygrać tej bitwy. Sowieci przedarli się przez obronę 9. Dywizji Spadochronowej siłami 2. APanc.Gwardii i ominęli wzgórza od północy siłami 47. Armii. Zdziesiątkowane resztki 9. Armii i 4. APanc. zamknięto w trzech kotłach, które pomału likwidowano, chociaż części 9. Armii udało się wyrwać na zachód.

Dopiero 19 kwietnia Żukowowi udało się pokonać niemiecką obronę i dotrzeć tam, gdzie miał być 17 kwietnia. Tymczasem o południowe przedmieścia Berlina walczyły już wojska Koniewa.

Była to chyba ostatnia regularna bitwa Wehrmachtu i Armii Czerwonej. Niemcy stracili 12 tys. żołnierzy, ale sowieckie straty były jeszcze wyższe. Zginęło 38 tys. sowieckich i polskich żołnierzy, 40-100 tysięcy było rannych, zniszczono 743 czołgi.

''Jeszcze nigdy nie widziałem tylu martwych ciał, ile leżało na wzgórzach Seelow.Na tym niewielkim skrawku ziemi śmierć poniosło wiele tysięcy radzieckich żołnierzy. A najstraszliwszą rzeczą było to, że oni walczyli i ginęli, wiedząc, że ta wojna skończy się już za kilka tygodni'', wspominał por. Stefan Doernberg z 8. Armii Gwardii.

Zażarty opór Niemców zaniepokoił samego Stalina, który nakazał poprawne traktowanie niemieckich jeńców i zakazał brania odwetu, zdając sobie sprawę, że sowieckie okrucieństwa miały wpływ na determinację obrońców.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
MlekoO - #iiwojnaswiatowawkolorze

Dzisiaj mija kolejna rocznica bitwy straceńców. ...

źródło: comment_ehpsdEXBEHFUcJkFW3cOOGIB8X5IGDWx.jpg

Pobierz
  • 11
Zażarty opór Niemców zaniepokoił samego Stalina, który nakazał poprawne traktowanie niemieckich jeńców i zakazał brania odwetu, zdając sobie sprawę, że sowieckie okrucieństwa miały wpływ na determinację obrońców.


@Mleko_O: Po wielu latach, na dwa tygodnie przed końcem wojny w końcu skumał te proste zależności( ͡° ͜ʖ ͡°)