Wpis z mikrobloga

@Latch: też tak kiedyś zrobiłem, doszedł po kilku latach, ale nie pamietam już dokładnie z jakiej strony. Kiedyś z kumplem jak mieliśmy może 14 lat, napisaliśmy list z dokładnym opisem co robiliśmy danego dnia i co się w ogóle w naszym życiu dzieje, zakopaliśmy go w słoiku i odkopaliśmy po 10 latach, fajnie się czytało :)
@Latch ja miałem tego sporo. Wstyd po latach, ale jednak nie wiem jakim cudem nie pozbyłem się tego, pamiętników, zdjęć i innych utrwaleń mojego okresu buntu. Czytając co się miało w głowie wtedy i jak się świat widziało, to nie potrafię zrozumieć. Podzielić się tym, nie podzielilbym się. Masz może stare pamiętniki, wyznania, listy czy coś co pisałaś dawno temu? Nie chodzi mi o pocztówki czy zeszyty zwierzeń. Jak to przeczytałem w
@mateusz_k: Nie, nie prowadziłam pamiętnika i czasem nawet żałuje. To bardzo ciekawe widzieć jak się zmienia światopogląd, nasza osoba itd, przynajmniej masz jakaś pamiątkę :)
@Latch no trochę wstyd. To jednak nie takie różowe spioszki u niemowlaka.
No, nie wiem jak teraz, ale my szalelismy i różnie się skończyło. Na szczęście nie było Facebooka i aparatów w każdym telefonie, więc większość spotkań nie jest lub jest pobieżnie uwieczniona. Nie jestem lepszy i też usuwałem na potęgę, a w pracy na słowo grono czy epuls to zimnych potow dostawałem. Najlepsze i tak pisanie wierszy czy wzmianki o nauczycielach
@Latch zacznij prowadzić pamiętnik. Jak nie to dziennik. Nie rób błoga, czy nie pisz opowiadań. Streść cały dzień w 5 zdaniach. Ja do każdego dnia dawałem piosenkę lub cytat z piosenki. Wydawało sie mądre i zrozumiale.