Wpis z mikrobloga

Popełniłam błąd, jeżeli chodzi o wybór studiów. Kurczę, niby to "nic wielkiego", a jednak ten rok w plecy trochę smuci / będzie smucić. Zawsze starałam się robić wszystko na maksimum możliwości, w szkole również, no i ta zła decyzja - zdaje się - rozmyje nieco pojęcie bycia perfekcjonistką. Tak naprawdę, decyzja co do podjęcia kierunku była raczej spontaniczna - bo "coś nowego", "może spróbuję, powinnam się dostać", "będzie ciekawie". Uczuciem najgorszym z możliwych jest wybór jednego konkretnego przedmiotu - w domyśle "kierunku", spośród wszystkich innych, które traktowałeś na równi. W sensie, moja jakaś tam wiedza jest bardzo ogólna, bez żadnego przygotowania pod konkretny zawód, bez wyobrażeń. Jestem osobą przykładającą się do wszystkiego, więc szczerze powiedziawszy, no, musi to jakoś wychodzić.

Właśnie, czym motywowaliście wybór Waszego kierunku? Miastem, znajomymi, sugestiami rodziny, pracą? Czy może zainteresowaniami? Kiedy znaleźliście czas, żeby wszystko ogarnąć w szkole średniej? To znaczy, kierunków jest ogrom, a tak naprawdę matury zmuszają nas do nauki kilku konkretnych przedmiotów. Skąd wiedziliście, że to jest TO? Powiem szczerze, że nie mam konkretnego pomysłu na siebie, sprawa z maturami się rypła. Zdawałam je rok temu, będąc na mat-fizie. Żadnych szczególnych osiągnieć nie mam, kiedyś wygrałam jakiś konkurs plastyczny, dyktando szkolne, konkurs z angielskiego - właśnie, wszystko humanistyczne, ironia losu ( ͡° ͜ʖ ͡°) Rok temu brałam pod uwagę matematykę i informatykę, teraz zastanawiam się nad filologią i architekturą. #studbaza #studia

Mówi się, że utrata kilku lat na studia filologiczne nie ma sensu, bo równie dobrze samemu można szlifować umiejętności językowe, no i kompletnie nie nadaję się na nauczyciela. A interesuje mnie jedynie ta popularna filologia -angielska, bo szczerze uwielbiam strukturę tego języka, można powiedzieć, że jestem najmocniej związana z tym właśnie przedmiotem. + Nie pisałam rozszerzonego polskiego, a podstawa zdana na marne 57%, więc szanse nikłe. #angielski
Co do architektury, to myśl bardzo swobodna. Wydaje mi się, że fajnie byłoby zajmować się tym w przyszłości. Czytałam, że studia bardzo wymagające, ale mam samozaparcie. Chociaż przyznam, że na żadne kursy nie uczęszczałam, np. kursy rysunku - a to może znacząco zaważyć na rekrutacji. #architektura
A może jednak ta matma? Bo naprawdę jest mi jej szkoda :D Lubię matematykę, liczenie i ogólnie idee. Studia techniczne mają chyba jednak większą "moc", mniej osób je kończy i trochę słabo byłoby odrzucać taką możliwość. Jednak cholernie się boję, że będzie tak jak teraz, rzucę kolejne studia po drugim semestrze z powodu przeładowania materiału, znudzenia i zwyczajnie niemożności ciągnięcia tego dalej. No i matma rozszerzona w tym roku była łatwiejsza, progi wzrosną. #matematyka

Dzięki za przeczytanie wywodu, zawołam sporo osób, bo potrzebuję pomocy. Wiem jedno, chcę się dalej uczyć, bo to lubię. No i tak, nie podejmiecie decyzji za mnie, mam tego świadomość :) Wyniki matury 2018 dla ciekawskich: matma (PP) - 96%, (PR) - 54%, polski (PP) - 57%, angielski (PP) - 100%, (PR) - 98%, fizyka (PR) - 48%.

  • 20
@schantelle: tylko nie idź na anglistykę, bo lubisz ten język. z jednej strony to naprawdę interesujące studia, podobało mi się wszystko poza ścieżką nauczycielską - od staroangielskiego, przez składnię, jakieś okrojone językoznawstwo, po oczywiście przedmioty kulturoznawcze i literaturę () ale z perspektywy czasu - nie warto było. fajnie się oglądało przez cały semestr musicale w ramach zajęć, ale come on - te studia to
@schantelle: poszedłem na filologię z prostych przyczyn - wiedziałem, że się na tym kierunku nie napracuję, bo w kontekście przedmiotów praktycznych znajomość struktur i zależności gramatycznych otwiera wszelkie furtki.

Na studiach dostaniesz prawdopodobnie wybór literatura vs teoria języka vs zastosowania praktyczne. Mnie urzekła akurat morfologia i leksykologia (czyli teoria) i w tej specjalizacji robiłem magisterkę, ale wybór może być nawet szerszy - zależy od uczelni.

Przewijamy 10 lat w przód -
@noorey: a jak ktoś nie ma "silniejszych" zainteresowań? :D W sensie, lepiej jest patrzeć na ścieżkę edukacji przyszłościowo, tak? Boję się, że w ten sposób znowu mi coś nie pójdzie, na innym kierunku.
@schantelle: nie wiem sama :) w sumie nie mam prawa się wymądrzać - też poszłam na to, co lubiłam najbardziej i zachwycałam się każdym kolejnym przedmiotem. dla mnie matura jest wyznacznikiem jakiegoś poziomu, więc na pewno Ci wyjdzie na filologii, zresztą nawet na najlepszych uczelniach to nie są trudne studia, tak że tym bym się nie martwiła. pytanie tylko, czy poza "chcę robić to, co lubię" masz choćby jakiś mglisty plan
@schantelle: Wybrałem informatykę, zostałem na informatyce, bo chciałem, więc raczej tu dużo nie pomogę.

Generalnie nie zawsze się to objawia zawsze i na tyle pewnie, by powiedzieć, że chcesz to robić. Czasem najlepszym się zdarza rozmyśleć, albo stwierdzić, że coś jest nie tak.
@schantelle: od zawsze chciałem wykładać matmę, więc poszedłem na matmę. Mimo że po drodze wątpiłem czy ma to sens to się nie poddałem. Czyli głównym czynnikiem zainteresowania.

Jestem dwa lata w plecy już, ale dalej studiuję, bo to lubię.

Powiem to samo co mówiłem mojej siostrze gdy wybierała liceum: zastanów się co chcesz w życiu robić, a potem kombinuj tak żeby to robić. Dopiero jak się kompletnie nie będzie udawało to
@schantelle:
Studiuję matematykę. Wybrałem ten kierunek dlatego, że z jednej strony zawsze przychodziła mi łatwo, a z drugiej pasjonowała mnie jej abstrakcyjność, oderwanie od rzeczywistości (oczywiście matematykę wykorzystuje się wszędzie, ale sama z siebie nie jest dziedziną praktyczną). Wiele przyjemności sprawiało mi szperanie na Wikipedii, czytanie o jakichś dziwnie brzmiących, niezrozumiałych wtedy (i dalej zresztą) nazwach i twierdzeniach. Wiele osób traci chęć nauki, kiedy pozna podstawy, wszystko traci wtedy taką otoczkę
@schantelle: Moja motywacja: #!$%@?ć z domu. Rok kiblowałam w policealnym aby poprawiać matury, bo za niskie mimo wszytko na "wymarzony kierunek mamusi: medycyna". Nie wyszło. W końcu nie wytrzymałam matki i poszłam na polibude na 3 nabór. xD
Obecnie mam inżyniera i szacunek ulicy elo. ( ͡º ͜ʖ͡º) Robie II stopień i w sumie lubię to czego się uczę.
@schantelle: Ciekawy temat, chciałem się wypowiedzieć. Dla mnie UAM byłby lepszym wyborem jedynie pod względem towarzyskim i finansowym. Dalej uważam się za ambitną osobę (mimo tego, że studia bardzo zmieniły mnie pod tym względem i nauczyły też pokory - do tej pory myślałem, że ze wszystkim radze sobie świetnie, teraz już tak nie jest) i myślę, że bardzo żałowałbym tej decyzji. Z drugiej strony i teraz trochę żałuję, pytanie, co jest
@schantelle: Zdecydowanie kieruj się swoimi zainteresowaniami i planami. Znajomi mogą zniknąć, każde miasto po paru latach się znudzi, rodzice odejdą, a ze swoimi studiami, wiedzą i doświadczeniem i tak na końcu zostaniesz tylko Ty. Szczerze powiedziawszy nigdy nie miałem większych problemów z wyborem kierunku - od zawsze fascynowała mnie chemia, biologia i fizyka, za młodego interesowałem się szeroko pojętym zielarstwem, a czytając o wpływie danych substancji chemicznych na organizm ludzki mogłem
@schantelle Po pierwsze rok to nie jest tak dużo. Na uczelni spędzisz jeszcze minimum kilka lat, w perspektywie których rok będzie niczym. Po drugie rób to co sprawia ci przyjemność, jak będziesz w tym dobra i będziesz to lubić to zawsze znajdziesz pracę. Po trzecie matma na informatyce nie ma zbyt dużo wspólnego z matma na matematyce, więc nie decyduje się na studia matematyczne tylko dlatego że dobrze szła ci logika.
@noorey: @schantelle: Przejmujecie sie studiami jakby to bylo niewiadomo co. Liczą się realne umiejętności, a uczelnie u pracodawców coraz mniej. Dodatkowe życie może tak pomieszać, że studiowałaś filologie a będziesz pracować w urzędzie miasta.
@ES_Blofeld:

Liczą się realne umiejętności, a uczelnie u pracodawców coraz mniej.


Mnie nie chodzi o to. Po prostu chciałabym sama z siebie, tak zwyczajnie, rozpocząć jakiś nowy kierunek i go w całości ukończyć. Dla własnej satysfakcji, kształcenia się. Zdaję sobie sprawę o późniejszych rozbieżnościach zawodowych, nie idę tam tylko "dla papierka".
@schantelle: u mnie wybór kierunku był w sumie przypadkiem. Przeceniłem swoje wyniki z matury i nie dostałem się na informatykę (a w sumie to na dwie informatyki) i pozostała moja opcja awaryjna - matematyka. Zastanawiałem się czy nie złożyć jeszcze gdzieś indziej papierów ale już mi się nie chciało i zostałem tutaj. Z perspektywy czasu to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu (
@schantelle: Infa UAM here
Nie żałuje ze tu przyszłam, tu jest bardziej połączenie infy i matmy, dużo materiału, w sumie więcej na matme się uczę niż programuje XD Wciągnęły mnie bazy danych, nie jest to programowanie, ale jak rozwiązuje zadania to bardziej włącza mi się matematyczne myślenie a nie programistyczne (z programowania ssę i nie wiem z czego to wynika). Może się przenieś tu? Uam stawia na naukę w domu niż
@shatuszka: wiesz co? Raczej (na 90%) już z infy zrezygnuję. To nie dla mnie. A na UAM również się dostałam, ale zrezygnowałam z powodu naprawdę długiego dystansu między uczelnią a domem rodzinnym, co niestety musiałam brać pod uwagę.