Wpis z mikrobloga

@coolkill: Pewne.

Wiozą Cię eleganckim busikiem mercedesa, przewodnik lokals, mówi po angielsku lepiej niż Tusk (tylko ważne żebyś wybrał dzień z tym językiem - ale to chyba większość terminów - wycieczka ciekawa, chociaż moja była nieco okrojona ze względu na nakładanie Arki, dostajesz dozymetr, teoretycznie nie ma wchodzenia do budynków (prawo), w praktyce przewodnik mruga okiem i chodzisz po szkołach, domkach babuszek itp., na końcu kolacja u miłej Grażyny na ceratowym