Wpis z mikrobloga

@Nosaczito: jak byłem w gimnazjum to gość z klasy (notabene 2 lata starszy :D) poprosił o spisanie pracy domowej z angielskiego. To był początek szkoły, a nasza grupa angielski miała pierwszy rok (jestem z Opolskiego, w podstawówce dominował niemiecki). W wypracowaniu mieliśmy się przedstawić, opisać swoją rodzinę, siebie itp. Nie sądziłem, że gość jest takim debilem - przepisał słowo w słowo to samo, nawet mój wiek, a także podpisał się moim
@Nosaczito no ja mialem kiedys podobną sytuacje tyle, ze w technikum. Mielismy rysunek techniczy i do zrzutowania byla jakas tulejka no i oczywiscie zanlazl sie As co to robil od 8 rano na swietlicy a zajecia mielismy o 15 i pozyczylem mu moja prace do przekalkowania rysunku.Najgorsze nie bylo to, ze kalka jak to kalka byla identyczna jak moj orginal i nauczyciel sie zorientowal, tylko to ze ten cymbal przekalkowal moj numer
@m0rgi: W dupie byłeś gówno widziałeś, swoją pracę masz zawsze prawo udostępnić. Jakoś prace dyplomowe są powszechnie dostępne i problemu nie ma. Robienie prac jest po to, żeby się danego tematu nauczyć, a nie sprawdzić z niego wiedzę - a podejrzenie pracy kolegi też jest sposobem na naukę, co innego, gdyby to był egzamin. Zaraz pewnie jeszcze Mirki powiedzą, że jak programista korzysta z StackOverflow to oszustwo i powinien oddać 15k