Wpis z mikrobloga

@Dorianek: przez koła naukowe startujesz w zawodach i konkursach, robisz projekty i publikacje naukowe dzięki którymi zaczynasz łatwiej niż zwykła Aneta z średnią 4.45 na dyplomie która wracała co piątek po zajęciach PKSem do domu po słoiki i pomagać w domu
ale że takie "doświadczenie" jest gówno warte to ty wiedz


@Pjekasz: Może na stanowisko popychacza papierów w Januszeksie. Dla większości sensownych firm to jasny sygnał że po godzinach pracujesz i się rozwijasz a nie leżysz i pierdzisz w materac.

tylko że jak oni wymagają to coś w stylu "rok na stanowisku x", a nie kółka studenckie i wolontariat co nawet licząc da ci może kilka dni roboczych doświadczenia a nie rok
@poprostumort: najpierw #!$%@? o kołach naukowych, robotach "po rodzinie" (XD "no panie rekruterze pomagałem wujkowi w negocjacjach dotyczących kupna passata z reifhu"),

A potem dajesz przyklad, że ktoś został przyjęty do innej pracy, bo wcześniej pracował na infolinii lub agencji

XDDD
@PaulStanley: praktyki, staze ok. To coś faktycznie pokazuje. Choć to też jest dla pracodawcy mniejszy kaliber niż taktyczna praca gdzieś.

Ale koła naukowe? XD SKNy na SGH np.? XD przecież to towarzystwa wzajemnej adoracji pełne dzbanów. Co może w tym cenic pracodawca?
@Pjekasz: z doświadczenia znajomych wiem że z kół cenne są znajomości chociażby

Ja osobiście na koła nie uczęszczam bo u mnie nie ma, ale od pierwszego semestru pchali nas na staże i tak oto po pierwszym roku mam normalną pracę w zakresie studiów.
najpierw #!$%@? o kołach naukowych, robotach "po rodzinie" (XD "no panie rekruterze pomagałem wujkowi w negocjacjach dotyczących kupna passata z reifhu"),


@Pjekasz: Bo wszystko zależy od tego co to za stanowisko i jaki sens ma to wymagane doświadczenie. Grafik? Copywriter? Zlecenia robione dla rodziny, w ramach wolontariatu i wrzucane w portfolio to bardzo dobre doświadczenie. Praca manualna? Staż i robótki prywatne dają Ci lepszy start niż reszta tych co chcą dopiero