Wpis z mikrobloga

@hpiotrekh: jak kiedys u mnie byla zabawa w taka umowę o prace w korpo.. w sumie należącym do adm. publicznej
też były planiki urlopu, tylko co z tego jak przełozeni pisali sobie w nich co chcieli najczęściej dawajac tym co najwiecej robili w firmie i bez ktorych to nie dzialalo - to dawali im najgorsze terminy, np. listopad, grudzien..

a żeby nie płakali to kilka dni w wakacje

do tego zeby
@hpiotrekh: zachorowac nie można w tzw. kluczowym momencie jak nikogo nie ma do roboty przed dlugim weekendem..

w korpo wniosek o urlop podpisywał bezposrednio przelozony i kierownik komórki oraz głowny kadrowiec, ten pierwszy z wielką uwagą przeglądał sie temu czemu jest poza planem urlopow na listopad i grudzien :-0 potem czy wszystko wykonane i kto będzie zastepowac - oczywiscie byle nie on..

jak cos nie grało to nie podpisywał , w