Wpis z mikrobloga

@GoldenJanusz: Trochę prawda, trochę nie. W młodości miłość (albo zauroczenie) wydaje się chyba być najmocniejsza, najprzyjemniejsza, itd., ale są dwa "ale". Jeśli ostatecznie nie wypali (a to chyba najczęstszy scenariusz), to potem już od tej młodości człowiek zaczyna gorzknieć. Bez tego przynajmniej jeszcze paręnaście czy parędziesiąt lat ktoś taki mógłby żyć w spokoju, a tak to jeszcze trudniej jest znaleźć drugą połówkę (skoro wydawało się, że ta wcześniejsza była tą jedyną).
@GoldenJanusz: A tam takie #!$%@?. Miałem swoja pierwszą miłość w wieku 14 lat, potem kolejne i kolejne, różne staże, a to 2 lata a to pół roku. I za każdym razem było tak samo spoko, fascynacja, rypanie się jak króliki i robienie głupot i psot. Teraz mam prawie trzydzieche na karku i nawiązując nową relacje praktycznie nic się nie zmienia, z tymże teraz się pracuje i ma pieniądze, a wcześniej tylko