Wpis z mikrobloga

@katf w średniowieczu uwazono, że skoro bóbr pływa w wodzie to znaczy, że jest rybą. W ten sprytny sposób np. zupa z ogona bobra była potrawą postna. Swoją drogą jak od czasu kupuje sobie rozdrobnionego łososia w puszce to się zastanawiam czy to koło mięsa chociaż leżało.
niepodwazalny dowód na to że ryba to nie mięso wg części mojej rodziny - mozna ją zjeść w piątek i pan jezus nie będzie smutny


@katf: ale w poscie nie chodzi o to zeby nie jesc miesa, tylko zeby wpieprzac to co jest skromne, dla biedoty. Jak wymyslali zasady postu ryby mogl sobie pojsc nalowic kazdy wiesniak i byly darmowe, a "normalne" mieso bylo warte kupe pieniedzy. Tak samo jajka czy
@coo84 dokładnie chodzi o skromne posiłki, mięso nie pochodzące od ryb było kojarzone z ucztami bo było cenne, natomiast ryby były powszechne i dostępne dla każdego, stanowiły podstawę diety biedoty.