Wpis z mikrobloga

Dzień czwarty emigracji w Czechach ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Powiem tak: to nie jest Portugalia. Po takiej zmianie czuję się jakby ktoś uderzył mnie w twarz trudną rzeczywistością.

Szukanie mieszkania to przedzieranie się przez masę fejkowych albo overpriced (w euro) ogłoszeń, a jak się coś już klepnie, to jednak okazuje się, że nie dla obcokrajowców albo w ostatnich godzinach przed wprowadzką, że jednak dziękujemy. Najlepiej mieć 2/3 kaucje naprzód, bo czasem tak chcą.

Kantory normalnie są na ulicach mają napisane "no comission", a potem w internecie znajduje się masę filmików, żeby tam akurat nie iść, bo jednak jest nawet 42% od wymiany. Jest tu nawet specjalne prawo, że jak się w 3 h zorientujesz, że cię wydymali, to mają ci obowiązek oddać kasę. Podobno taksiarze też skubią dla mafii.

Obsługa w knajpach... różnie. Nie ma reguły, że trzeba być miłym. Czy to Polska lat dziewięćdziesiątych, że Grażynki nie są dla Ciebie tutaj, tylko dla siebie?

Miasto piękne, a najbardziej nocą, bo wtedy nie widać zabrudzeń, okropnego graffitti, śmieci, obtłuczeń. W dzień centrum to owszem, zapiera dech w piersiach, ale wystarczy trochę się oddalić od centrum... Nieco się rozczarowałam.

Mam nadzieję jednak, że znajdę tych kilkoro Czechów, którzy odwrócą pierwsze negatywne wrażenia... Wciąż jeszcze mogę nie podpisać umowy o pracę i wrócić do domu.

#pamietniczek #praga #czechy
  • 7
@Oszaty: byłem w Libercu ostatnio
I też mnie to uderzyło jak drogi jest wynajem, oraz jedzenie. Co do knajp to ciężko powiedzieć ogólnie jedzenie takie typowo czestkie (gulasz z knedliczkami) nawet spoko. Cenowo jeszcze w miarę. Nie uderzyło cie to że jest strasznie dużo cyganów?