Wpis z mikrobloga

#plk #koszykowka

Drugi dzień meczowy z rzędu - alert :)

Dziś znowu dwa mecze w europejskich pucharach, bo oprócz trzech dotychczasowych zespołów do gry ponownie wchodzi Legia.

Czwarta kolejka ULEB EuroCup: Dolomiti Trento – Arka Gdynia o 19:30, transmisja Eurosport 2, od 19:25.

Mecz na tę chwilę z bezpośrednim rywalem do miejsca 3 w grupie. Co ważne, dwa na razie najsłabsze zespoły (Buducnost, Oldenburg), grają z mocarzami, więc nawet porażka Arki raczej powinna pozwolić na zachowanie 2 zwycięstw przewagi nad strefą która nie daje awansu do top16.

Zespół z Trentino gra w Serie A szósty sezon, ale już należy do włoskiej czołówki – w dwóch z ostatnich trzech sezonów był to wicemistrz Włoch, w ostatnim było trochę gorzej bo odpadli w ćwierćfinale. W tym sezonie jest to ich czwarte podejście do EuroCupu, w pierwszym grali nawet w półfinale, w drugim top16, w ostatnim sezonie nie wyszli z grupy. Teraz mają bilans w grupie 2-1, taki jak Arka (a wygrywali nawet z tymi samymi zespołami), w lidze wiedzie im się ze zmiennym szczęściem (bilans 2-3) i są w środku tabeli (tak jak ¾ ligi włoskiej ;))

Liga włoska jest jedną z najbardziej zdominowanych przez Amerykanów i nie inaczej jest w Trento:
Pięciu Amerykanów znacząco przekracza 20min w meczu, w większości są to dość młodzi gracze: Aaron Craft – rozgrywający z włoskim paszportem, zdobywa niewiele punktów ale jest najlepiej zbierającym (!) i asystującym graczem drużyny w lidze (5.6reb/g i 5.6ast/g, w pucharach nawet ponad 7 asyst), świetny obrońca z nagrodami najlepszego defensora we Francji i w G League, James Blackmon – rzucający, najlepszy strzelec zespołu w lidze (ponad 14pts/g), drugi rok we Włoszech (i Europie), George King – skrzydłowy, pierwsze mecze w Europie, w zeszłym był draftowany w drugiej rundzie do NBA i zagrał 6min dla Suns, Rashard Kelly – skrzydłowy, drugi sezon w Europie, poprzedni w VTB, Justin Knox – center/skrzydłowy, najlepszy strzelec zespołu w pucharach (ponad 14pts/g), chyba najbardziej doświadczony z Amerykanów w drużynie, trochę obieżyświat
Większy wpływ na drużynę z pozostałych graczy mają jeszcze tylko Argentyńczyk Andrés Forray – rezerwowy rozgrywający z poza reprezentacji, kapitan grający w Trento od czasów 2 ligi, oraz jeden z najlepszych włoskich zawodników Alessandro Gentile, który wrócił do Włoch z Hiszpanii, oczywiście ważna postać reprezentacji (Eurobasket 2013 i 2015, MŚ 2019). W mniejszej roli jest jeszcze jeden reprezentant Włoch, podkoszowy Davide Pascolo, grał trochę w ostatnich kwalifikacjach, ale na dużym turnieju nigdy nie był.

W Arce pewnie zadebiutuje już w pucharach Armani Moore (w meczu ze Śląskiem grał 20min). Tak jak piszę co tydzień, pierwszy rozgrywający – Phil Greene zagra dopiero gdzieś w grudniu.
Mój typ – kolejny defensywny i wyrównany mecz, IMO Gdynianie nie są bez szans :)

-----------------

O 20:00 na Torwarze (znowu inna hala) Legia zagra pierwszy mecz fazy grupowej FIBA Europe Cup. Rywalem będzie fiński zespół Kataja. Transmisja na YouTube na kanale FIBA, tu: https://www.youtube.com/watch?v=lS5hftZHBH0

Ponieważ to debiut Legii w fazie grupowej to parę słów wstępu o pucharze. FIBA Europe Cup to najniższy z 4 oficjalnych pucharów w Europie. Dodatkowo w tym roku w dalszych fazach nie dochodzą tu zespoły które odpadły z Ligi Mistrzów. Z przedstawicieli mocniejszych są tu pozaplayoffowe zespoły z Turcji, Niemiec, VTB, playoffowy przedstawiciel Izraela oraz półfinaliści ligi belgijskiej. Na tym tle przedstawiciel PLK powinien spokojnie grać w drugiej rundzie grupowej, tym bardziej że w pierwszej nikogo z wyżej wymienionych Legia nie ma. Ale…

Legia zaczęła ligę od 0-4 i jest tam dość gorąco. Gwiazdy – Sosa, Belemene nie przekonują. O ile w rundach kwalifikacyjnych Ligi Mistrzów (pucharu wyżej) jeszcze to jakoś wyglądało, to gra Legii w tym momencie równa w dół.

Finowie nie są przeciwnikiem z wysokiej półki, ale o tym że nie można o nich myśleć w kategoriach trzeciego koszykarskiego świata nieomal przekonał się Polski Cukier Toruń, a na własnej skórze rok temu Rosa Radom, która właśnie z Katają nie przebrnęła kwalifikacji do tego samego pucharu w którym teraz gra Legia. Kataja to mistrz Finlandii 2015 i 2017, ale w ostatnim sezonie tylko brązowy medalista. Kiedy jeszcze były 3 puchary w Europie grywali na III poziomie właśnie, dochodząc nawet do ćwierćfinału FIBA EuroChallenge. Raz grali w fazie grupowej Ligi Mistrzów (bez awansu), a ostatnie 2 lata to awans do drugiej rundy grupowej Europe Cup – czyli całkiem regularnie. W lidze po 6 kolejkach bilans 4-2 daje w tym momencie 4 miejsce. W tym sezonie pucharowym przebijali się przez kwalifikacje, w wyrównanym dwumeczu eliminując Estończyków z Tartu (-6, +12).

W składzie Finów dwa wątki z PLK: nowym nabytkiem jest rzucający Omar Calhoun, zwolniony przed chwilą ze Stali Ostrów Wlkp (w PLK 2 mecze, 10pkt i fatalna skuteczność, w Finlandii 3 mecze, 10pts/g, ale nadal potrafi strzelać ślepakami), a pod koszem gra znany z zeszłorocznego Koszalina Brandon Walters. W zeszłym sezonie był tam rezerwowym, zdobywał średnio 6pts/g, ale pożegnano się z nim w lutym.

Z obcokrajowców w drużynie są jeszcze Jarred Ogungbemi-Jackson (kanadyjski Jamajczyk) – podstawowy rozgrywający, ale człowiek orkiestra, najlepszy strzelec, zbierający, asystujący drużyny w lidze (19pts, 7,5reb, 5ast), ostatnio druga liga Francji i skrzydłowy Jarekious Bradley – mocno związany z Finlandią, zaliczył pół sezonu w karierze w Niemczech.

Najbardziej znaczący Finowie to Fiifi Aidoo (korzenie z Ghany) na obwodzie, epizody w kadrze w eliminacjach do MŚ i Aapeli Alanen na skrzydle (spoza kadry). W szerokiej kadrze reprezentacji jest jeszcze Matias Ojala, doświadczony skrzydłowy, kapitan drużyny i podkoszowy Samuli Vanttaja.

Mój typ i jednocześnie podsumowanie – niech to będzie przełamanie Legii, z Finami polskim zespołom nie wypada przegrywać.
  • 3