Mirki, proszę doradźcie. Studiuję mikroelektronikę na AGH i czuję, że mnie to nie kręci. Są momenty, kiedy jako tako podobają mi się moje studia, ale co jakiś czas (ostatnio coraz częściej) czuję, że to nie to co chciałbym robić.
Widzę dla siebie ciekawą ścieżkę rozwoju - w przyszłym roku chcę dołączyć do koła naukowego, co zajmuje się łazikiem marsjańskim i rakietami, a w przyszłości marzyłoby mi się zajmowanie się zarządzaniem strategicznym w branży związanej z przemysłem kosmicznym, dlatego wymyśliłem sobie, że ciężkie studia inżynierskie na AGH to będzie to.
I mimo, że dalej jara mnie ta wizja, to jednak coraz częściej mam doły, kiedy siedzę nad jakąś #!$%@?ą algebrą albo piszę coś w Bashu.
Strasznie lubię czytać na temat komosu, Marsa, jego terraformacji, fascynuje mnie to. Oprócz tego jest masa innych rzeczy o których mógłbym czytać godzinami nie czując upływu czasu i są to różne dziedziny - od tematyki geopolityki i ekonomii, przez urbanistykę i smart city na piłce nożnej kończąc. Nie mam tak jednak z jakąś elektroniką
Myślałem kiedyś o studiach na SGH i pójściu w stronę pracy w konsultingu, ale ostatecznie ilość rzeczy które musiałbym pisać na maturze (matematyka, fizyka/wos, ang rozszerzony i drugi język) mnie dobiła i po mat-fizie poszedłem właśnie na AGH.
Eh nie wiem czy ktoś w ogóle tu dotarł, przepraszam że to takie długie - miałby ktoś może jakieś rady? Z góry dzięki!
@skromny_chlopak: wiesz qmplu rzadko kiedy ktos studiujac kierunki techniczne czyta sobie ksiazki albo uczy sie algebry z przyjmenoscia porownywalna do poczytania sobie ksiazki czy gazety z pileczka. Trzeba przez to przebrnąć i tyle. Który rok?
Rok temu po maturze nie dostałem się na Infę i stwierdziłem, że idę na rok do pracy i przepracowałem rok w gównoksięgowości w outsourcingu w jednym z krakowskich korpo. Myślałem wtedy, żeby uczyć się na maturę i od tego roku iść na SGH i iść albo w stronę konsultingu albo metod ilościowych i analizy danych, ale zmieniłem zdanie i poszedłem właśnie na mikroelektronikę.
Jak pierwszy rok to mozna jeszcze zmienić na luzie, najwyżej bedziesz rok w plecy.
Chociaz nie wiem jakie perspektywy pracy po mikroelektronice to wydaje mi sie, ze szybciej z tego beda jakies pieniadze konkretne w przyszłości niz np. z astronomii. W teamie pracujacym przy bolidzie AGH potrzebują mechaników, programistow, elektronikow, a nie znawcow i pasjonatów sportow wyścigowych. Taka jest niestety rzeczywistosc, wiec jesli mikroelektronika nie sprawia u Ciebie jakiegos obrzydzenia czy odrazy
@skromny_chlopak: ogólnie to zazwyczaj jest tak że kierunek wydaje się super, sylabus super, potem masz ten przedmiot i jest nudno i #!$%@?, taki wygląd studiów w tym gównokraju, potraktuj to jako cel zdobycia papierka żeby mieć ciekawą robotę i #!$%@?
@numeryczny_mikolaj12: @CydrNorweski: Idę dalej robić swoje i macie oboje rację, zgadzam się z tym i pewnie jak trochę ochłonąłem z takiego autozdołowania to myślę podobnie, ale fajnie jest czasem przeczytać coś od drugiego człowieka, szybciej to wtedy trafia. Dzięki za pomoc chłopaki!
@skromny_chlopak: jeszcze taka porada, jak da się ściągać i widzisz że prowadzący lekko na to przyzwala to się nie bój i ściągaj ile wlezie, bo często natłok nauki jest taki że nie ma #!$%@? tego wszystkiego ogarnąć, większość tego co wyniesiesz ze studiów to to co serio cie interesuje i robisz sobie po zajęciach, a wkute definicje zapomnisz po 2 tygodniach od zaliczenia
Widzę dla siebie ciekawą ścieżkę rozwoju - w przyszłym roku chcę dołączyć do koła naukowego, co zajmuje się łazikiem marsjańskim i rakietami, a w przyszłości marzyłoby mi się zajmowanie się zarządzaniem strategicznym w branży związanej z przemysłem kosmicznym, dlatego wymyśliłem sobie, że ciężkie studia inżynierskie na AGH to będzie to.
I mimo, że dalej jara mnie ta wizja, to jednak coraz częściej mam doły, kiedy siedzę nad jakąś #!$%@?ą algebrą albo piszę coś w Bashu.
Strasznie lubię czytać na temat komosu, Marsa, jego terraformacji, fascynuje mnie to. Oprócz tego jest masa innych rzeczy o których mógłbym czytać godzinami nie czując upływu czasu i są to różne dziedziny - od tematyki geopolityki i ekonomii, przez urbanistykę i smart city na piłce nożnej kończąc. Nie mam tak jednak z jakąś elektroniką
Myślałem kiedyś o studiach na SGH i pójściu w stronę pracy w konsultingu, ale ostatecznie ilość rzeczy które musiałbym pisać na maturze (matematyka, fizyka/wos, ang rozszerzony i drugi język) mnie dobiła i po mat-fizie poszedłem właśnie na AGH.
Eh nie wiem czy ktoś w ogóle tu dotarł, przepraszam że to takie długie - miałby ktoś może jakieś rady? Z góry dzięki!
#studbaza #studia #agh #zalesie #sgh
Rok temu po maturze nie dostałem się na Infę i stwierdziłem, że idę na rok do pracy i przepracowałem rok w gównoksięgowości w outsourcingu w jednym z krakowskich korpo. Myślałem wtedy, żeby uczyć się na maturę i od tego roku iść na SGH i iść albo w stronę konsultingu albo metod ilościowych i analizy danych, ale zmieniłem zdanie i poszedłem właśnie na mikroelektronikę.
Najgorsze jest to, że
Chociaz nie wiem jakie perspektywy pracy po mikroelektronice to wydaje mi sie, ze szybciej z tego beda jakies pieniadze konkretne w przyszłości niz np. z astronomii. W teamie pracujacym przy bolidzie AGH potrzebują mechaników, programistow, elektronikow, a nie znawcow i pasjonatów sportow wyścigowych. Taka jest niestety rzeczywistosc, wiec jesli mikroelektronika nie sprawia u Ciebie jakiegos obrzydzenia czy odrazy