Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Piszę tutaj, bo nie wiem gdzie indziej.

Kocham moją żonę nad życie. razem jesteśmy już ponad 10 lat, a małżeństwem od 3 lat. Mamy po 31 lat. Jest mi z nią bardzo dobrze, ale dzisiaj nie wiem co dalej. Nie chodzi o nią, tylko o to, że już drugi raz przystąpiliśmy do invitro bez skutecznie. Okazało się, że mamy - ja albo ona - jakąś wadę genetyczną, która uniemożliwia nam mieć dzieci. Dopiero dziś zostaliśmy skierowani na badania genetyczne. Wcześniej, przy pierwszej próbie invitro zapowiadało się ok, ale po wyszło, że moja żona ma problem immunologiczny, przez który uniemożliwia rozwojowi komórki. Do zapłodnienia dochodzi, ale w piątej dobie zarodek przestaje się rozwijać. Przed drugą próbą brała mocne leki, które miały pomóc i faktycznie, zarodek się rozwijał, ale nadal przestawał. Lekarze mówią, że nasza sytuacja jest mocno wyjątkowa. Mamy świetnego lekarza, wszystko robimy prywatnie, ale nie wiem co dalej. Z jednej strony nie mam w tym momencie parcia na dzieci, ona niby też, ale czuję, że bardzo by chciała. W sumie ja też... I naprawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Bo to pewnego rodzaju wyrok. Na poczęcie z dawcą nie zgadzamy się, zostaje adopcja.

Ale ciężko to sobie będzie wszystko w głowie ułożyć...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 19
@5684379: Standard XD Argumenty antynatalistów: Wszechobecne choroby, życiowe nieszczęścia, ryzyko błędów wychowawczych jako poważne zagrożenie dla satysfakcjonującego życia, nikt z nas nie pchał się na ten świat, ludzie robią dzieci z egoistycznych powodów bo JA CHCE, ludzie krzywdzą innych ludzi i przyczyniamy się do cierpienia nie tylko jednostki ale też tych którym ona to cierpienie zada, ludzie szkodzą planecie i innym organizmom, rozmnażanie się dla zasady bez wzięcia tego pod uwagę
@RodionRaskolnikov: Wasze racjonalne podejscie do tematu: nie robmy niczego ¯_(ツ)_/¯

Ja i sporo moich znajomych mamy dzieci, stac nas na nie, chodza do prywatnych przedszkoli, rozwijaja sie ladnie, sa szczesliwe i zdrowe. Nauczymy ich zaradnosci i sobie poradza a przy tym poznaja jakie zycie moze byc spoko i jaki swiat jest roznorodny a wy z waszymi klapkami na oczach dalej propagujcie ta swoja smieszna sekte. Wasze argumenty sa stworzone pod teze.
@5684379: Czyli standardowo skazałeś jakieś dziecko na życie nie pytając je o zdanie to trochę głupio przyznać racje? Swoją drogą zakładanie że ,,no przecież jestem zajebisty więc co może być nie tak w życiu tego dziecka hehehe poza tym jest w przedszkolu i na ten moment jest szczęśliwe'' też jest godne pożałowania i gryzie się ze zdrowym rozsądkiem XD

Mam nadzieje że twoje dziecko uniknie jakiegokolwiek cierpienia i nigdy nie skrzywdzi
@RodionRaskolnikov: Wy ciagle opieracie sie tylko o pewnosc w cierpieniu, jak nie moje dziecko bedzie cierpiec to sprawi innym cierpienie. Ale jakie cierpienie, jakiej wagi? Co juz uznasz za cierpienie ktore jest na tyle wysokie ze niebyt byl by lepszy, jak wielka krzywde musi wyrzadzic moje dziecko innej osoby by uznac, ze szala jest jednak przechylona w wasza strone. Jezeli bedzie cierpial ale dzieki temu stanie sie silniejszy i koniec koncow
@AnonimoweMirkoWyznania: Pierwszy raz słyszę o sytuacji, kiedy ktoś nie zrobił kompletu badań i poszedł na in vitro. Przecież kariotyp to około 1000 zł za dwie osoby i wiesz na czym mniej więcej stoisz, a koszt leczenia in vitro idzie w kilkanaście tysięcy (więcej, jeśli raz nie wystarczy)... Nawet jeśli policzyć inne badania diagnozujące niepłodność, to bardziej się kalkuluje zrobić ich jak najwięcej a potem dopiero rozważać opcje.
Coś mi tu śmierdzi