Aktywne Wpisy
Ravenlot +391
Ja tylko przypominam, że jednym z głównych postulatów #konfederacja jest wyjście Polski z Unii Europejskiej.
mirko_anonim +1
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Może wsadzę kij w mrowisko, z góry uprzedzam, że nie chcę nikogo urazić i zdaję sobie sprawę, że są gusta i gusciki, a piękni ludzie są wszędzie, ale mam delikatne pytanie. Dlaczego spośród Słowianek to właśnie Ukrainki i Rosjanki są najpiękniejsze? Wiem, że nieatrakcyjnych też nie brakuje, ale z moich obserwacji i podróży do krajów słowiańskich wynika, że to właśnie Ukrainki i Rosjanki są najpiękniejsze i zdecydowanie więcej jest
Może wsadzę kij w mrowisko, z góry uprzedzam, że nie chcę nikogo urazić i zdaję sobie sprawę, że są gusta i gusciki, a piękni ludzie są wszędzie, ale mam delikatne pytanie. Dlaczego spośród Słowianek to właśnie Ukrainki i Rosjanki są najpiękniejsze? Wiem, że nieatrakcyjnych też nie brakuje, ale z moich obserwacji i podróży do krajów słowiańskich wynika, że to właśnie Ukrainki i Rosjanki są najpiękniejsze i zdecydowanie więcej jest
Anna Zalewska kilka razy publicznie zaprzeczała, jakoby wiedziała o kradzieżach we wrocławskim PCK. Ale z drugiej strony wypiera się również znajomości z Jerzym G., którego zachwalała przy różnych okazjach, w tym w jego kampanii wyborczej. Teraz udaje, że nie mieli ze sobą nic wspólnego – mówi Jacek Harłukowicz z wrocławskiej "Gazety Wyborczej", który od ponad 2 lat prowadzi śledztwo ws. afery PiS – PCK.
Anna Dryjańska: Od czego zaczęło się śledztwo dziennikarskie "Gazety Wyborczej" w sprawie afery PiS – PCK?
Jacek Harłukowicz: Od plotek. Na początku 2017 roku we Wrocławiu i to w gronie samych polityków PiS, usłyszeć można było, że w zarządzanym przez ich partyjnych kolegów dolnośląskim oddziale Polskiego Czerwonego Krzyża źle się dzieje. Początkowo mowa była po prostu o nieprawidłowościach. Gdy zacząłem to sprawdzać, badać i rozmawiać z różnymi zatrudnionymi tam ludźmi, okazało się, że oddział jest regularnie okradany. Niedługo potem zacząłem słyszeć, że pieniądze z tych kradzieży mogą być później pompowane w kampanie wyborcze polityków PiS. Wszystko zaczęło się składać w konkretny obraz. I dziś wiemy, że to nie były wyłącznie plotki.
Co polityczka PiS powiedziała na ten temat prokuraturze?
Przede wszystkim nie wiadomo, czy prokuratura w ogóle ją o cokolwiek zapytała. Z aktu oskarżenia, który liczy prawie 190 stron, to nie wynika. Od miesięcy próbuję uzyskać informację od organów ścigania czy i kiedy przesłuchają Annę Zalewską. Bo o tym, że prokuratura miała takie plany informowała jeszcze w grudniu 2018 r. Potem każde moje pytanie, czy do takiego przesłuchania doszło, zbywane było formułką o "nieujawnianiu informacji mogących zakłócać przebieg postępowania", "z uwagi na dobro śledztwa" etc.
Co ciekawe, nazwiska Anny Zalewskiej, próżno również szukać na dołączonej do aktu oskarżenia liście świadków, o przesłuchanie których prokuratura wnosi podczas procesu. Są na niej małżonkowie, rodzice, a nawet rodzeństwo oskarżonych. Ale z jakiegoś powodu nie ma tam politycznej patronki Jerzego G., na kampanię której wpłacone zostały pieniądze ukradzione z PCK.
więcej: https://www.wykop.pl/link/5341355/podazam-za-pieniedzmi-dziennikarz-zdradza-kulisy-sledztwa-tak-kradli/
#polska #pieniadze #bekazpisu #dojnazmiana #afera #neuropa #polityka
Komentarz usunięty przez moderatora
Np. fundusz na niepełnosprawnych już okradli - w sumie się nie dziwię, kulawych łatwo się okrada bo nie uciekną ;)