Wpis z mikrobloga

* W czasopiśmie JAMA pojawiła się świeżutka analiza statystyczna 72 tysięcy osób badanych w Chinach w związku z koronawirusem do 11 lutego. W tej grupie znalazły się 44 tysiące z chorobą potwierdzoną testami PCR, 10 tysięcy "potwierdzonych klinicznie" - czyli mających objawy i zmiany w płucach ale jeszcze bez potwierdzenia laboratoryjnego (tylko prowincja Hubei) - i 16 tysięcy podejrzanych, czyli mieszkających w innych prowincjach, z objawami i historią narażenia ale bez badań. Dodatkowo ponad 800 osób w momencie potwierdzenia laboratoryjnego jeszcze bezobjawowych.

Z takiej grupy przypadków można już coś wyciągnąć statystycznie, mając oczywiście na uwadze, że analiza ostatecznych wyników leczenia przekłamuje z powodu szybkiego przyrostu nowych przypadków. Rozkład wieku chorych jest bardzo skośny - 1% to dzieci do 9 roku życia, kolejny 1% to dzieci i młodzież między 10 a 19 lat, następne 8% to chorzy między 20 a 29 lat. Przeważająca większość to osoby między 30 a 79 lat. Z kolei osoby powyżej osiemdziesiątki to zaledwie 3%. I bardzo dobrze, bo właśnie w tej ostatniej kategorii wiekowej jest najwięcej zgonów.
Współczynnik zgonów do całkowitej liczby przypadków (case-fatality ratio) w grupie powyżej osiemdziesiątki to aż 14,8%, między 70 a 79 r. ż. to 8%, w całej populacji zaledwie 2,3% natomiast wśród osób w stanie krytycznym 49%. Praktycznie wszystkie zgony dotyczyły osób, które doszły do stanu krytycznego
Na szczęście stan krytyczny zdarzał się rzadko - w 5% potwierdzonych przypadków. Większość, bo 81% to stan umiarkowany.

Zwiększone ryzyko śmierci dotyczyło też osób z chorobami przewlekłymi - wśród osób z chorobami sercowo-naczyniowymi 10%, u cukrzyków 7,3%, u osób z przewlekłymi chorobami płuc 6%, u nadciśnieniowców też 6%, u chorych na nowotwory 5%.
Trzeba tu też oczywiście mieć na uwadze, że osoby z przewlekłymi chorobami są zazwyczaj starsze, więc tutaj nakładają się na siebie dwie rzeczy.
Autorzy wykonali też wykres pokazujący dzienny przyrost ilości zdiagnozowanych przypadków oraz dzienny przyrost osób z objawami, określony retrospektywnie na podstawie informacji od chorych kiedy przed dniem diagnozy po raz pierwszy poczuli jakieś objawy. Obie górki na wykresie mają podobny kształt i są przesunięte w czasie o 7-10 dni, bo tyle zwykle zwlekali chorzy.
Zidentyfikowano 1100 przypadków klastrów zachorowań, głównie są to zachorowania w obrębie rodzin. Na podstawie ich ilości i liczebności autorzy oceniają, że nowy koronawirus jest bardziej zaraźliwy niż SARS czy MERS, ale nie podejmują się wyliczenia współczynnika reprodukcji.
https://jamanetwork.com/journals/jama/fullarticle/2762130

Oczywiście liczenie śmiertelności ze stosunku zgony/liczba przypadków w trakcie trwania fazy szybkiego wzrostu liczby przypadków daje trochę zaniżone wartości. Z kolei liczenie go ze stosunku "zgony/osoby, które zakończyły terapię" zawyża wynik z tej samej przyczyny (dojście do zdrowia trwa dłużej niż śmiertelne przesilenie). Obecnie jednak z oficjalnych chińskich danych wynika dotarcie do fazy stabilizacji a nawet spadku ilości nowych przypadków, co zbliża wartości liczone na oba sposoby do rzeczywistych. Z dzisiejszych danych wykazujących 77 660 przypadków, 2663 zgony i 27 624 wyleczenia wynika Case-Fatality Ratio 3,4% oraz stosunek zgonów do zakończeń leczenia 8,8%.
Osobiście obstawiam końcową wartość całkowitej śmiertelności na około 6-7%, co dawałoby do końca epidemii w Chinach, jeśli nowych przypadków nagle nie przybędzie, między 4,6 a 5,4 tysięcy zgonów. Całkowita śmiertelność w innych krajach może być inna ze względu na różnice w rozkładzie wieku obywateli, ilości osób przewlekle chorych czy stan opieki medycznej.
Publikowane więc w mediach dane, że umiera tylko 2% zarażonych, są już w tym momencie nieaktualne i nie oddają sytuacji.

#koronawirusfakty #koronawirus #2019ncov #covid19 #medycyna #gruparatowaniapoziomu
  • 15
Osobiście obstawiam końcową wartość całkowitej śmiertelności na około 6-7%


@KubaGrom: śmiertelność nie ma prawa być wyższa niż odsetek osób w stanie krytycznym, czyli 5%. Żeby była równa, żadna osoba w stanie krytycznym nie mogłaby trafić do szpitala. Jeśli chociaż część trafi, będzie niższa, obecnie wynosi 50% z 5%, czyli 2,5%.

Druga rzecz, diagnozowane są niemal wszystkie osoby w stanie ciężkim, ale tylko część osób w stanie lekkim - bo takie często
W sumie trochę też zrobiłem błąd, śmiertelność może być wyższa niż odsetek osób w stanie krytycznym - przy kompletnym zawaleniu się systemu opieki również osoby z komplikacjami, których było więcej, będą zagrożone.
@tomtom666: Jeśli przyrost liczby nowych przypadków był szybki, to wtedy duża część grupy chorych jeszcze nie weszła w stan krytyczny, analiza z badania brała dane do 11 lutego, gdy jeszcze nie wystąpiło wyhamowanie w danych. Wcześniej omawiałem analizę podsumowującą dane kliniczne osób obserwowanych 4 tygodnie. W grupie obserwowanych tak długo 200 osób, 52 (26%) doszły do stanu krytycznego a z nich 32 (16%) zmarło (trzy zmarły wcześniej). Grupa omówiona w powyższym