Wpis z mikrobloga

Przedwczoraj leżąc w nocy w łóżku, zaczęłam rozmyślać co tak na prawdę jeszcze trzyma mnie przy życiu i uświadomiłam sobie, że poza rodziną są to studia. 2 lata byłam na innym kierunku, zmieniłam na ten wymarzony (medycynę), byłam na niej tylko pół roku i teraz wzięłam dziekankę (operacja, depresja) = #!$%@? 3 lata. Fakt, że mam do czego wracać w październiku i będę mieć zajęcie, które mnie interesuje na najbliższych kilka lat jest mega budujący i daje jakiś cień nadziei, że będzie lepiej.
Matka od małego mnie ćwiczyła jak psa, zawsze musiało być wszystko na 5 albo 6, 4 to była #!$%@? ocena, za pałę miesiąc kary na komputer itd. Zawsze musiałam być najlepsza, wzorowa. Taki sposób wychowywania sprawił, że jestem strasznie ambitna. Chcę te studia skończyć, chcę być w końcu kimś, coś osiągnąć. Po jednej stronie jest ambicja, po drugiej brak wytrwałości i #!$%@? psychika. Do tego dochodzi #!$%@? zdrowie, co przechyla razem szalę na stronę przegranej.
Jeśli mi się znowu powinie noga (co nie jest czymś rzadkim na medycynie), co zrobię? #!$%@?, jestem tego pewna, po prostu siebie skreślę. Moje chore ambicje nie pozwalają mi na pracę niezwiązaną z naukami ścisłymi, gdzie normalna osoba nie miałaby z tym problemu - po prostu bym się czuła jakbym przegrała życie - a z drugiej strony psychika jak ze szkła nie pozwoli mi na ciągnięcie tego dalej, co zrobiłaby większość osób.
No bo ile razy można upadać? Mam nieustanny #!$%@? w dupę od życia i to bez poślizgu. #!$%@?, jakby ktoś we wrześniu opowiedziałby mi co się stanie przez najbliższe miesiące, to bym była w szoku, że taki ktoś jak on się jeszcze nie leczy i #!$%@? głupoty o jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Z jednej strony jest ten cień nadziei, z drugiej strony mam wrażenie, że po prostu mnie nic nie czeka i wszystkie moje starania pójdą w #!$%@? ()
#depresja #magik ##!$%@? #przegryw #studbaza
  • 17
@pyciapyciowa: fajnie że się wygadałaś, to pomaga. Dużo ludzi ma problemy. Odkąd zaprzestałem oglądać tv i kolorowe gazety to widzę, że idealne życie jest tylko w filmach. Prawdziwe życie w PL to ciągła walka, stres, gonitwa. Też chodzę na wykłady motywacyjne i powiem ci, że lepiej zacząć coś robić już, choć nieidealnie, niż czekać na właściwy moment kiedy może być perfekcyjnie. Bo on nie nadejdzie. Kluczowe jest, aby mieć bratnią duszę
@pyciapyciowa: jestem dosłownie w identycznej sytuacji, dokładnie ten sam kierunek studiów i tylko spełnienie ambicji moich rodziców trzyma mnie przy egzystencji. Poczucie pustki, strach przed brakiem jakichkolwiek zmian w życiu i stres to codzienność. Jeśli chcesz o tym z kimś pogadać, to zapraszam na priv ;)