Wpis z mikrobloga

Kraków, impreza w znanym klubie na na rynku. Ogólnie zlot ćpunów z muzyką dnb. Do klubu przyleciał jakiś zajebisty dj z Włoch. Ludzie ledwie mieszczą się w klubie. Oczekiwany dj wchodzi w końcu na decki. Super muzyka, bawię się jakbym wziął mdma, choć nie mam. Podchodzę bliżej glośników, bo lubie jak bass #!$%@? mi w twarz i zauważam cos dziwnego. DJ ciagle odwraca głowę i kaszle. Wydaje mi się że nikt inny tego nie zauważa. Jednak ja bacznie obserwuje jego podejrzane zachowanie. Widzę, jak z trudem łapie oddech, jest cały czerwony na twarzy i kaszle w stronę parkietu. Rozglądam się, zauważam ze inni ludzie również zaczynaja kaszleć. Wychodzę do palarni, widzę jak ludzie jarają zioło i biorą tabsy. Jakiś ziomek częstuje mnie jointem, chce go wziąć ale zdaje sobie sprawę jaka panuje tu sytuacja i ze mógłby to być nierozważny ruch. Dziękuje mu i oddalam się na bok. Wyjmuje telefon, googluje numer do sanepidu i dzwonie. Jako odpowiedzialny obywatel pomyślałem że warto temu zapobiec w zarodku. Gdyby cały klub rozszedł się po nocy to problem mógłby objąć całe miasto. Ciągle słyszę sygnał w telefonie, w końcu się udaje, ktoś odbiera. Informuje o zaistniałej sytuacji, i dostaję odpowiedź że wkrótce ktoś zjawi się na miejscu i podejmie dalsze kroki. W końcu do klubu wkraczają ludzie w gumowych kombinezonach. Widzę ze jeden z nich niesie wielką skrzynkę z napisem testy. Nagle muzyka ustaje, a klub rozbrzmiewa w kaszlu, ludzie są tak naćpani że nadal tańczą. Goście w kombinezonach zaczeli pobierać od każdego ślinę. Po chwili dowiadujemy się ze nikt nie może opuścić miejsca ponieważ klub zostaję objęty kwarantanną i zostaję zamknięty od zewnątrz. Po jakimś czasie okazuje się że wśród tłumu jest diler. Wyjmuje z plecaka torbę z pigułami, ziołem, i grzybami. Zaczyna częstować ludzi. Widzę, ze dj wciąga kreskę. Podnosi nie na nogi i znowu wbija na decki. Ludzie przytulają się, rozmawiają i tańczą. Minęło kilka godzin i większość osób poszła spać, zostali jedynie ludzie którzy brali grzyby. W pewnym momencie poszedłem się odlać, w kiblu przy pisuarach stało dwóch kolesi. Zacząłem sikać przy środkowym pisuarze, i widzę ze koleś po mojej prawej stronie się masturbuje, pewnie przeczytał na wykopie że to podnosi odporność. Typ po lewej sika bez trzymanki dzierżąc w obu rękach piwa. Nagle kolejny gość wpada do kibla i najgrzeczniej jak się da, pyta czy może zwymiotować, i po naszej aprobacie zaczyna rzygać do kosza na śmieci. Wychodzę z toalety i wchodzę na parkiet. Grzybiarze zaczęli podlewać rośliny i z nimi rozmawiać. Po kilku dniach zaczęliśmy nawet dla nich odprawiać msze. Po dwóch tygodniach okazało nie ze testy wyszły pozytywnie przez narkotyki i wcale nikt nie miał corona wirusa. Najlepsza impreza na jakiej byłem.

#koronawirus #covid19 #epidemia #krakow #narkotykizawszespoko #heheszki #pasta #psychodeliki
  • 5