Wpis z mikrobloga

#lodz #koronawirus
Z fb znajomej znajomej:

"Ja i mój COVID - 19"

piątek (6.03) na zajęciach miałam pierwszy kontakt z osoba zarażona o czym dowiedziałam się w nocy 11.03

czwartek (12.03) podejmujemy decyzje o zbadaniu się w celu nienarażania bliskich i otoczenia, oczywiście panie w sanepidzie kazały siedzieć w domu, bo przecież nic się nie dzieje. Wtedy nie badali bez skierowania a wrecz bagatelizowali zgłoszone przez nas objawy. Czekaliśmy w poczekalni wraz z innymi mimo teoretycznego pierwszeństwa w kolejce

piątek (13.03) na wyniki czekałam w domu oczywiście ze wszystkimi domownikami, bo każdym zbadany musiał sam wrócić do domu. Niestety dzięki temu zarazilam swoich bliskich, nie wszyscy są bezobjawów. Jechałam do domu autem wraz z jedna z osób, która miała kontakt z osoba zarażona 6.03.


po 30h i nieprzespanej nocy dostałam

informację, że mój wynik jest POZYTYWNY, kazano mi zorganizować sobie transport samodzielnie, pojechałam autem z mama...

kiedy dotarłam do szpitala i poinformowałam o dusznościami i POZYTYWNYM wyniku nadal czekałam w poczekalni z ludźmi potencjalnie zdrowymi...

udało się, około 21:00 trafiłam do sali na oddziale zakaźnym

15.03 pojawiła się ustawa, która ludziom bezobjawowym dała możliwość powrotu do domu na ,,domowa hospitalizajce” w skrócie- czekamy aż przejdzie, powrót był możliwy tylko wtedy gdy możliwa jest izolacja od wszystkich zdrowych, piętro w domu czy oddzielne mieszkanie

lek działający ma COVID19 to arechina, lek na receptę, których można brać doraźnie na malarię i jak się okazało niedawno na wyżej wymieniony wirus, ale wojsko wykupiło zapasy tego leku i dostają go tylko potrzebujący z wysoka temperatura...


karetka zawiozła mnie 16.03 do miejsca gdzie jestem odizolowana od bliskich i czekam aż wyzdrowieje w 100%, od tego dnia podpisaliśmy wypis w szpitalu ze obowiązuje nas dodatkowa kwarantanna- 14 dni

codziennie dzwoniła do mnie policja myląc adres, który został sprostowany za każdym razem

poniedziałek(23.03) zgodnie z dokumentami kwarantanna skoczyła mi się tego dnia, teoretycznie aktualnie zgodnie z prawem mogę opuszczać mury i wychodzić poza nie- oczywiście nie robię tego

wtorek (24.03) prawie zapomniano o mnie jako o chorej, musiałam wręcz przypominać się ze powinnam mieć zrobiony test


Aby być zdrowym trzeba uzyskać dwa wyniki NEGATYWNE po przypomnieniu się dostałam informacje ze zrobią mi te testy ponownie.

Sanepid ma bałagan i zupełnie nie wie co się dzieje. Policja zasłania się tym a sanepid zasłania się bałaganem w szpitalach.

To jest to zapobieganie?

Dodam jeszcze tylko, że nie miałem żadnych objawów, oprócz osłabienia czy pózniej lekkich duszności.

Dziele się swoją historia zainspirowana Damian Posiła

Nie bójmy się mówić. Nie oceniajmy zarażonych.

Oczywiście należy dodać ze w tym wszystkim są tez życzliwi, pełni empatii lekarze. Porównując sytuacje innych państw u nas i tak to funkcjonuje super...

Nie chodzi tu o hejtowanie sanepidu czy szpitali. Na epidemie nie da się przygotować ale to co się dzieje może pokaże wam, nam ze sytuacja jest poważana i trzeba uważać przede wszystkim na naszych bliskich w podeszłym wieku. Wszyscy robią co mogą, dla nas jak dla służby zdrowia jest to nowa sytuacja, próbujemy się w niej odnaleźć jeśli da się odnaleźć w czymś takim...

Unikajmy dużych zbiorowisk, dbajmy o siebie i innych a szczególnie starszych ludzi.
#zostamwdomu
  • 3
@Mike_Ainsel: no w sumie nie pierwszy i nie statni raz, ktoś pokazuje jak wygląda leczenie w Polsce stwierdzając że smutkiem, papierologia jest ponad wszystko, a że przy tym jest trochę bałaganiu, spychologia i typowe "niedasie" lub "niemożemy" to inna kwestia, mimo wszystko liczę, że ktoś na górze pójdzie po rozum do głowy i zobaczy jak to wygląda gdy zachoruje mu ktoś bliski, wyciągnie wnioski i może postara się ulepszyć wszelkie procedury,
@Mike_Ainsel: siostry koleżanka miała zrobiony test po 10 dniach od kontaktu z łódzkim pacjentem nr 2. Wynik wyszedł niejednoznaczny. Na drugi test czekała kolejne 5 dni. Wynik tym razem wyszedł negatywny. Siostra mówi, że koleżanka miała lekkie objawy grypowe. Siostra z resztą miała kontakt z tą koleżanką, miała ból mięśni, temperaturę około 38 stopni i ból gardła. Z tego co wiem, 9 osób z tej grupy (lekcje muzyki u tego typa)