Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Całe życie byłem dobrym chłopcem. Powiedziałbym, że naczelnym celem mojego dzieciństwa, nastoletnich i pierwszych dorosłych lat, było sprostanie oczekiwaniom moich rodziców.
Nie chlałem, nie paliłem, nie ćpałem, nie imprezowałem, pilnie się uczyłem, stroniłem od wątpliwego towarzystwa. Teoretycznie robiłem wszystko jak należy, w praktyce samego siebie ściągałem na manowce. Nie mówię, że nauki i unikania imprez należy potępiać, po prostu w życiu należy utrzymywać pewien balans - nie można cały czas palić sprzęgła w golfie, ale jak tego cholernego golfa nie będziesz uruchamiał przez pewien czas, to w danym momencie po prostu nie odpali. Nie wiem czy możliwy jest zdrowy rozwój, jeśli twoim absolutnym pryncypium jest nauka, a moje podejście było bezkompromisowe.
Pewnie myślicie - uczył się, rodzice mieli wysokie oczekiwania, pewnie odniósł sukces. No właśnie nie. Jaki sens ma nauka, skoro sam nie wiesz, czego chcesz od życia? Jaki sens ma zmuszanie własnego dziecka do ślęczenia nad książkami, skoro gdy przychodzi do Ciebie i zaczyna opowiadać, że nie potrafi wybrać ścieżki kariery, jedyne co potrafisz, to rzucić mu jakimś frazesem i mieć wszystko w dupie? Skończyłem studia i mam #!$%@? robotę, tl;dr.
Po #!$%@? to wszystko było? Chciałem spełnić wydumane oczekiwania starych, samemu nie wiedząc czego chcę. Gówno wynikło z moich zmarnowanych lat, nie mam ani jednego przyjemnego wspomnienia, żadnych imprez, żadnych przyjaciół, żadnych związków, zero.
Chyba najbardziej boli postawa samych rodziców, od najmłodszych lat robili z mojego życia wyścig szczurów. Rzuciłem wszystko, żeby sprostać ich oczekiwaniom, a po latach słucham ciągłego narzekania. Zawsze najbardziej mi przykro, słysząc narzekanie na to, że mimo 26 lat, wciąż nie mam partnerki, przypominam sobie wtedy swój pierwszy związek w wieku 12 lat i #!$%@? rodziców, którzy mówią, że mam się skupić na nauce, a na dziewczyny przyjdzie jeszcze pora. Od tamtego czasu, nadal czekam na tę porę i powoli tracę nadzieję, że uda mi się zbudować jakikolwiek związek. Lata unikania dziewczyn, zaowocowały potężną gynofobią.
Anonimowo-szczerze mówiąc, wiem że uważają mnie za porażkę. Nie zrobiłem kariery, nie mam żadnych hobby, z kobietami zero, nic w życiu tak naprawdę nie osiągnąłem, mimo że tyle lat ciężko pracowałem, odmawiając sobie najdrobniejszej przyjemności. Trochę się zagubiłem w tym wszystkim.
Czuję że nigdy nie będę szczęśliwy, podążając za czyjąś aprobatą. Mam w sobie tak silną potrzebę udowodnienia, że jestem coś wart, a jednocześnie nie żyłbym w zgodzie z samym sobą, robiąc wszystko tylko po to, żeby komukolwiek, cokolwiek udowadniać.
Moim drobnym marzeniem jest uciec. Tak po prostu, spakować plecak, wsiąść do pociągu, wyjechać gdzieś w #!$%@?, chociażby na Syberię. Raz w życiu poczuć się wolnym, niezobowiązanym do spełniania oczekiwań innych ludzi. Nie piszę tego, żeby dodać dramatyzmu całej historii, naprawdę chciałbym nabrać trochę dystansu, uwolnić się, żyć własnym życiem. Duszę się, nie potrafię żyć z taką presją i nie potrafię magicznie przekuć swojego światopoglądu i przestać się tym przejmować.
Myśleliście o tym czasem? Tak po prostu #!$%@?ć gdzieś daleko i niczym się nie przejmować. Kusi mnie taka perspektywa jak jasny #!$%@?, chociaż jestem świadomy, że moje mgliste plany to ułuda. Przecież nie ucieknę do lasu, żeby mieszkać w szałasie... Czasami chciałbym dostać telefon, który rozpoczynałby się słowami "posłuchaj mnie uważnie, jutro o 19:45 masz samolot do meksyku. "( ͡° ʖ̯ ͡°)
#przegryw #truestory #przemyslenia #edukacja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Przekaż darowiznę
  • 36
@AnonimoweMirkoWyznania:

Moim drobnym marzeniem jest uciec. Tak po prostu, spakować plecak, wsiąść do pociągu, wyjechać gdzieś w #!$%@?, chociażby na Syberię. Raz w życiu poczuć się wolnym, niezobowiązanym do spełniania oczekiwań innych ludzi.


Zrób to i tyle, nie jesteś w tym sam. Dużo ludzi tak podróżuje. To nie naprawi wszystkiego, ale na pewno podniesie na duchu i może wskaże Ci jakiś nowy cel.
GłuchaBarmanka: Wiem co czujesz. Jestem sporo młodszy od ciebie, ale mam dokładnie ten sam problem. Ciągłe powtarzanie, że nauka jest najważniejsza, bez studiów prawniczych lub medycznych nic nie osiągnę w życiu, syn koleżanki mojej matki skończył MIT, zna 15 języków i nie ma pracy, więc jak też nic nie osiągnę. Również zero znajomych, kolegów o koleżankach nie mówiąc. Dzień w dzień nad książki. Wiesz co mi choć trochę pomogło? Znalezienie jakiegoś
@AnonimoweMirkoWyznania nie da się zrobić kariery w Polsce ciężką pracą i nauką. Po prostu będziesz bardziej prestiżowym kołchoźnikiem. XD

Trzeba mieć trochę farta, a najlepiej bogatych rodziców. W przeciwnym wypadku skazany jesteś na upierdliwy grind minimum 8 godzin dziennie w szarej rzeczywistości. A później się starzejesz i uświadamiasz sobie, że przytłaczająca większość życia nawet nie należała do ciebie i już jej nie odzyskasz. No ale kult #!$%@? ku chwale sojuza zaszczepiony w
masz 26 lat, masz pracę, więc możesz samodzielnie o sobie decydować.

Tacy rodzice są najgorsi, najpierw ustawiają dzieciaka jak oni chcą a później jeszcze robią wyrzuty, że nie jesteś inny. Wyjedź, zdystansuj się, a później dobry psychoterapeuta i będzie lepiej, trzymaj się


@AnonimoweMirkoWyznania: @demoniczna_purchawka: w pełni się zgadzam. Chciałbym tylko dodać, że czytając wyznanie pomyślałem sobie: "najlepsza zabawa jeszcze przed nim". Ja dopiero po 30-stc
@AnonimoweMirkoWyznania:

Mirku, jesteś jednym z milionów którzy mają podobne rozterki.
Musisz zapamiętać, że nigdzie nie jest napisane, że musisz coś osiągnąć i być kimś, aby być szczęśliwym.

To społeczeństwo narzuca od groma oczekiwań i później osądza człowieka. "Ucz się, znajdź pracę, wybuduj dom, ożeń się, zrób dzieci" etc.
A można przecież mieć na to wyłożone i nie przejmować się.
Ja już dawno położyłem kreskę na te wszystkie oczekiwania innych.
Przykład jedna
@AnonimoweMirkoWyznania: miałem podobnie. Tylko że u mnie starzy tak nie naciskali - ojciec miał wywalone, mama mówiła żebym tylko przeszedł do kolejnej klasy. To były raczej moje własne, chore ambicje bycia najlepszym z każdego przedmiotu, gimnazjum i liceum też trochę spędzone w książkach. Zero życia towarzyskiego, podobnie na studiach - uczyć się może nie od razu żeby być najlepszym, ale żeby przejść gładko (ani jednego oblanego egzaminu). Kończy taki studia i
TrzeźwyBarman: Posłuchaj mnie uważnie: wejdziesz w wolnej chwili na taką stronę której nazwa jest od takiego małego zwierzaczka i poszukasz mądrej książki której autorką jest osoba która przeszła podobne ciężkie chwile w życiu ,nazywa się Melody Pia, książka ta nazywa się : " Toksyczne związki Przeczytaj pierwsze cztery strony, jeśli odnajdziesz to co czujesz w sobie- to czytaj dalej...
Pozdrawiam

Zaakceptował: sokytsinolop
ZuchwałyNarrator: Szczerze? Mam dokładnie to samo. Tylko jestem bliżej 30. Ciężkie studia + drugi fakultet, tak naprawde cale moje życie to książki których nienawidze i ciezka praca za śmieszne pieniądze . I wieczne wymagania, jak to wszędzie rodzice się chwala moimi "sukcesami":((
Mam prawie 30 lat - 0 kontaktów z kobietami, było kilka randek ale na tym się kończyło. Albo z ich albo mojej strony. Czasami myślę że najlepiej jest mi
@AnonimoweMirkoWyznania: klasyk, dajmy dziecku to, czego sami nie mamy. #!$%@? ze rodzice chcieli dobrze skoro wyszlo jak zwykle #!$%@?. NO ALE dobra wiadomoscia jest to, ze wcale tak nie musi byc. Skup sie na przyszlosci, a nie na przeszlosci. Nie byles gwalcony w dziecinstwie, ani nie pochodzisz z bidula. Masz start i musisz tylko wystartowac. Protip dla Ciebie jest taki: jak nic nie zmienisz, to nic sie nie zmieni ( ͡