Wpis z mikrobloga

Mircy, mam za sobą dwa związki, które skończyły się w dużej mierze z powodu mojej skłonności do niedeklarowania się. Oświadczyny, małżeństwo, dzieci od razu odrzucałem i odrzucam, gdyż nie czułem się, i nie czuję, na nie gotowy, a 30-tka skończona. Zacząłem się ostatnio nad tym zastanawiać i doszedłem do wniosku, że nawet gdybym poznał fajną, normalną kobietę, i tak nie chciałbym z nią brać ślubu i mieć dzieci. Z jednej strony nawet zazdroszczę kolegom, którzy założyli swoje rodziny, mają stabilizację, nie są samotni, ale z drugiej strony boję się takiej stabilizacji, konieczności kompromisów, tego, że miałbym na głowie wrzeszczące gówniaki, że nie mógłbym robić tego, co mi się podoba, wydawać pieniędzy na to, co mi się podoba. Z moim wyglądem miałbym może szanse na jakąś 5/10, która akurat może okazałaby się normalna, ale co z tego, skoro ona zaraz będzie chciała pierścionek, białą sukienkę i srającego pod siebie gówniaka.
Tak, mam 30 lat i nie czuję się dorosły, co więcej, nie chcę być dorosły tak, jak to widzi społeczeństwo.

#przegryw #zalesie #logikaniebieskichpaskow #zwiazki
  • 4
@niekibicujepilkarzom: Dorosłość to nie jest posiadanie żony i dzieci. Masz prawo nie chcieć tej całej "rodzinnej idylli", ważne jest, byś już na początku związku to deklarował jasno i zdecydowanie. Na szczęście już coraz więcej kobiet ma taki sam punkt widzenia co Ty, jest duża szansa, że kiedyś znajdziesz taką.
@problemat: Spokojnie, nie jestem aż takim przegrywem żeby domagać się kobiety z przydziału. W ogóle uważam, że lepiej, abym był samotny, niż miał krzywdzić kogoś swoim podejściem.
@Sitra_Ahra: Tylko gdzie taką znaleźć? Wszystkie, które spotykałem biały welon i dzieci stawiały na szczycie hierarchii wartości.